W trakcie debiutanckiej sesji notowania były początkowo pod kreską, jednak na zamknięciu za akcje płacono 13,4 zł – co oznacza wzrost kursu o 0,6 proc. Wolumen obrotów wyniósł 362 tys. walorów – co stanowi zaledwie 0,03 proc. w kapitale.
W Wiedniu, gdzie Immofinanz Group jest obecny od wielu lat, akcje były wyceniane na otwarciu sesji na 3,21 euro, czyli 13,34 zł, natomiast ostatnią transakcję zawarto po 3,22 euro (13,38 zł).
Spółka nie przeprowadziła w Polsce oferty publicznej i?ie planuje tego w najbliższej przyszłości. Nie będzie też plasować obligacji. Prezes Eduard Zehenter wymienił kilka powodów, dla których Immofinanz zdecydował się na debiut w Warszawie.
– Połowa aktywów z naszego portfela inwestycyjnego zlokalizowana jest w Europie Środkowo-Wschodniej, działalność tutaj generuje 60 proc. naszych przepływów pieniężnych. Nic więc dziwnego, że chcemy zaznaczyć swoją obecność na najważniejszym parkiecie w regionie. Nasze akcje są jednymi z najbardziej?łynnych spośród firm z?branży?nieruchomości. Chcieliśmy ułatwić kupowanie papierów polskim inwestorom instytucjonalnym, którzy mają ograniczoną możliwość zakupów na zagranicznych parkietach – chodzi głównie o OFE – podsumował Zehenter. Przed debiutem na GPW w rękach polskich inwestorów instytucjonalnych znajdowało się się 2,7 proc. walorów. W najbliższych dniach zarząd?a się spotkać w ramach road show z przedstawicielami inwestorów instytucjonalnych.
Zehenter podkreślił, że firma nie jest zadłużona, płaci dywidendę, a potencjał rozwoju w naszym regionie Europy jest znaczny. Immofinanz jest deweloperem, którego portfel jest rozłożony równomiernie na projekty biurowe, mieszkaniowe oraz centra handlowe. Kluczowym rynkiem jest Austria (37 proc.). 80 proc. przychodów Immofinanz czerpie z wynajmu powierzchni.