Ta pierwsza polska giełdowa kopalnia weszła na giełdę 25 czerwca 2009 r. i dała zarobić na starcie ponad 18 proc. – Życzę, by JSW stała się lokomotywą, która pociągnie resztę śląskich spó-łek węglowych na GPW i jednocześnie wypędzi z głów strachy przed prywatyzacją – mówi Taras.
Z dużym zainteresowaniem debiut JSW śledzi Joanna Strzelec-Łobodzińska, szefowa Kompanii Węglowej, największej spółki górniczej w UE. Przyznaje, że trzyma kciuki za JSW. Sama bowiem jako wiceminister gospodarki (była nim do maja) czynnie brała udział w przygotowaniach JSW do wejścia na parkiet. – Ale Kompania nie chce być pod tym względem w drugiej lidze – zastrzega. Przyznaje, iż ma nadzieję, że to jej uda się w 2013 lub 2014 r. wprowadzić węglowego giganta na giełdę. Zaznacza jednak, że to byłaby zapewne nieco inna oferta niż w JSW, bo chodziłoby o pozyskanie kapitału na inwestycje (w przypadku Jastrzębia tylko skarb sprzedaje swoje akcje).
Podobnego zdania w odniesieniu do Katowickiego Holdingu Węglowego jest jego prezes Roman Łój. W rozmowie z „Parkietem” zapewnił, że nie jest zazdrosny o to, że to właśnie JSW znajdzie się szybciej na giełdzie, choć to właśnie prospekt KHW w 2005 r. jako pierwszy był złożony w nadzorze.
– Życzymy JSW jak najlepiej. Mam nadzieję, że to będzie dobry debiut, a my pójdziemy tą samą drogą. Być może już pod koniec 2012 r. wejdziemy na GPW – mówi „Parkietowi” Łój.
Warunkiem jest jednak spłata przeterminowanego zadłużenia. – Mamy 150 mln zł zaległych długów i 160 mln zł w tzw. kredycie kupieckim – mówi Łój. Aby spłacić długi, a także pozyskać środki na inwestycje, spółka planuje emisję obligacji własnych. Pierwsza transza możliwa byłaby w październiku lub listopadzie. Chodzi o 350 mln zł w tym roku, a do przyszłego – w sumie o 1 mld zł. Niewykluczone, że obligacje kupią nie tylko banki, ale i producenci maszyn górniczych, np. Kopex czy Famur. Ale KHW nie ma na razie zgody właściciela na emisję obligacji. – Bo o nią nie wystąpiliśmy. Na razie wystąpiliśmy tylko o zgodę na uruchomienie tego procesu i na nią czekamy – tłumaczy prezes KHW.