Inwestorzy entuzjastycznie zareagowali na informację o zniesieniu ograniczeń na eksport serów Milkilandu do Rosji. Embargo na te wyroby nałożono w styczniu. Stało się tak, gdy Rosyjska Federalna Służba Ochrony Praw Konsumenta (Rospotrebnadzor), która jest tamtejszym odpowiednikiem naszego Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów, oskarżyła kilku ukraińskich producentów sera o niestosowanie się do standardów jakości. Urząd poinformował, że w wybranych partiach wyrobów przywożonych z Ukrainy wykryto tłuszcz roślinny.

Milkiland zaprzeczał, twierdząc, że wszystkie zakłady produkcyjne spółki pracują, opierając się na międzynarodowych standardach jakości (ISO 9001) i bezpieczeństwa żywności (HACCP). Podkreślał też, że zakaz eksportu nałożono tylko na sery wytwarzane w jednej fabryce, podczas gdy inne zakłady mogą bez problemu dostarczać towar do Rosji.

Giełdowa spółka spodziewała się, że ograniczenie eksportu do Rosji przyniesie ujemny wpływ na wynik EBITDA (zysk operacyjny plus amortyzacja) w wysokości od 2 do nawet 10?proc. do czasu zakończenia sporu. Przewidywała, że w najlepszym przypadku embargo zostanie zniesione w maju. Gdyby ziścił się najgorszy scenariusz, Milkiland musiałby zawiesić do końca roku produkcję w tym zakładzie.