– Nie jest to typowy sklep internetowy, a raczej wirtualna recepcja warsztatu samochodowego. W tym miejscu kierowca może wyszukać interesujący go produkt, znaleźć znajdujący się w pobliżu warsztat i umówić się na wymianę części – tłumaczy Robert Kierzek, prezes giełdowego Inter Carsu. Nie ujawnia, ile projekt pochłonął. Zaznacza jednak, że na rozwój internetowych narzędzi sprzedaży spółka wydaje ok. 2 mln zł rocznie. – W tym budżecie zawierają się prace nad Motointegratorem. Oddzielny temat to wydatki na promowanie nowej platformy, ale na tym etapie projektu jest za wcześnie na podawanie konkretnych kwot – zastrzega Kierzek. Zaznacza, że na pewno nastąpi przesunięcie wydatków marketingowych w kierunku nowej platformy.
Spółka liczy na nowych klientów. – Celujemy w grupę kierowców posiadających auta, którym skończyła się już gwarancja i z rożnych powodów nie chcą serwisować samochodu w autoryzowanym serwisie – tłumaczy prezes Inter Carsu.
Docelowo oprócz usług warsztatowych i zakupu części Motointegrator ma też oferować m.in. sprzedaż ubezpieczeń, assistance czy przypominanie o przeglądach.