Inwestor ogłosił wezwanie w połowie maja, oferując 36 zł za papier chemicznej spółki.
Mimo to główny akcjonariusz rosyjskiego holdingu, Wiaczesław Mosze Kantor, zapowiada, że będzie kontynuował wezwanie, dopóki będzie widział, że transakcja jest korzystna dla obu stron i dla innych akcjonariuszy. O determinacji rosyjskiego inwestora świadczy wydłużenie terminu zapisów do 13 lipca. To już trzeci raz, kiedy przesunięto datę zamknięcia subskrypcji. – Mamy niekończącą się cierpliwość. Nic nie znaczy dla nas to, że będziemy czekać tydzień czy trzy dłużej – powiedział „Parkietowi" senior rodu.
Kantor sugeruje też, że jest gotowy podnieść cenę. – Jesteśmy gotowi do przedyskutowania każdego tematu z inwestorami, nawet tego dotyczącego ceny oferowanej w wezwaniu. Jedyne, czego potrzebujemy, to demonstracji dobrej woli – mówi. Nie ujawnia jednak ceny, którą byłby skłonny zapłacić za papiery Tarnowa.
Czy jego zdaniem resort skarbu, od którego zależy powodzenie transakcji, takiej woli nie wykazuje? Kantor twierdzi, że jest zbyt wcześnie, by powiedzieć, że coś stoi za odpowiedziami Skarbu Państwa. – Podczas ostatniej wizyty spotkaliśmy się z ministrem Mikołajem Budzanowskim. To było bardzo konstruktywne spotkanie. Zaprezentowaliśmy wszystkie argumenty, dlaczego konsolidacja Acronu i Tarnowa jest pozytywna dla obu stron. Opowiadaliśmy o dużej skali synergii – twierdzi Kantor. Zaznacza, że po tym spotkaniu czuje się bliższy zakończenia wezwania sukcesem.
Jego zdaniem rząd powinien podejść do tego tematu bez politycznych uprzedzeń. Uważa, że jego przedstawiciele potrzebują więcej czasu, by zrozumieć, jak korzystna jest to oferta. Zaznacza, że jako inwestor strategiczny jest gotów do przyjęcia na siebie rozmaitych zobowiązań. Gwarancje objąć mają także zatrudnionych w Tarnowie. – Możemy zadeklarować, że ich liczba nawet się zwiększy i będziemy stymulować wzrost płac – obiecuje Kantor.