Oferujący też ma znaczenie

W latach 2010–2011 najaktywniejszymi pod względem liczby przeprowadzonych IPO były domy maklerskie BZ WBK, IDMSA, Ipopema oraz BOŚ

Aktualizacja: 19.02.2017 03:32 Publikacja: 05.07.2012 01:04

Oferujący też ma znaczenie

Foto: GG Parkiet

DM BZ WBK pełnił rolę oferującego w aż 14 ofertach. Ale zyski – biorąc pod uwagę zakup akcji w IPO i trzymanie ich do teraz – przyniosły tylko dwie z nich. To windykacyjny Kruk i produkujący jaja ukraiński Ovostar, dla których tak liczone stopy zwrotu wynoszą odpowiednio 17 i 45 proc.

Z kolei DM IDMSA nie miał ani jednej takiej perełki. Walory wszystkich wprowadzanych przezeń firm dziś są tańsze niż w momencie debiutu. Porażki nie udało się uniknąć także mającej dobre relacje z funduszami Ipopemie – oferowała ona papiery Dolnośląskich Surowców Skalnych, których akcje mają dziś niespełna 10 proc. pierwotnej wartości. Jednak klienci Ipopemy mogli sobie to choć trochę odrobić, nabywając walory Presco Group – dotychczasowa stopa zwrotu z nich wynosi 38 proc.

Najmniejsze straty przyniosły papiery oferowane przez DM PKO BP, który brał udział w procesach prywatyzacyjnych czterech dużych spółek z udziałem Skarbu Państwa. Na PZU i BGŻ można było nawet zarobić odpowiednio 7 i 19 proc.

Zdaniem Jarosława Lisa, zarządzającego w BPH TFI, ważne jest, by potencjalni inwestorzy patrzyli na to, kto oferuje akcje w ramach oferty akcji danej spółki, zwłaszcza w czasie bessy. – Są brokerzy, którzy z jednej strony są dość ekspansywni i skuteczni, ale mają skłonność do wyławiania ryzykownych spółek. Dodatkowo liczy się wielkość – im większe biuro, tym większa baza potencjalnych nabywców i większa płynność po wprowadzeniu spółki do obrotu – mówi Lis.

Jego zdaniem na wybór danego oferującego akcje powinno wpływać to, w jakim cyklu znajduje się gospodarka. Jeśli bowiem w czasach hossy wybierze się brokera prezentującego konserwatywne podejście, to traci się szansę na ponadprzeciętny zarobek. Takie biuro może też przegapić ryzykowną, ale jednak perełkę.

Wśród najbardziej skłonnych do ryzyka wymienia DM BZ WBK, który wprowadzał ostatnio na GPW wiele ukraińskich spółek, oraz DM IDMSA, którego w latach 2007–2008 traktowano jak eksperta od małych i średnich przedsiębiorstw.

Uważa, że inwestorzy szerokim łukiem powinni omijać takich brokerów, którzy – jak np. IDMSA – angażują się kapitałowo we wprowadzaną przez siebie firmę. – To może być sygnał, że interesy dotychczasowych akcjonariuszy będą ważniejsze niż tych nowych – twierdzi Lis. Według niego najbardziej selektywne w wyborze jest DI BRE Banku, co widać po małej liczbie obsługiwanych ostatnio IPO, a także Ipopema.

– Patrzenie na nazwę oferującego ma większe znaczenie dla inwestorów detalicznych niż dla instytucji, które same przeprowadzają analizy – twierdzi z kolei Tomasz Stadnik, wiceprezes PZU AM. Przyznaje, że niektóre biura w swojej strategii mają wpisane podejmowanie bardziej ryzykownych tematów niż inne, ale ostateczna decyzja należy do inwestora. Nie należy więc winić brokera za stracone pieniądze w akcjach spółki, której kurs spada – dodaje Stadnik.

[email protected]

Firmy
Beneficjenci wzrostu wydatków na zbrojenia wypatrują nowych zleceń
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Firmy
Rafako zmienia nazwę. Inwestorzy odwracają się od raciborskiej spółki?
Firmy
W tym roku świadczenia pracownicze wzrosną co najmniej o wskaźnik inflacji
Firmy
ML System pogłębia straty. Produkcja nie wytrzymuje chińskiej konkurencji
Materiał Promocyjny
Lenovo i Motorola dalej rosną na polskim rynku
Firmy
Rafako i Huta Częstochowa. Będą razem produkować dla wojska?
Firmy
Patologie przymusowego wykupu. Jest petycja do ministra finansów