Zdaniem Jerzego Nikorowskiego z BM BNP Paribas, biorąc pod uwagę względy strategiczne, dywersyfikacja dostaw surowca ma wiele wymiernych korzyści. Zapewni Lotosowi bowiem mocniejszą pozycję negocjacyjną w kontaktach z dotychczasowymi dostawcami surowej ropy. – Celem jest nie tyle dywersyfikacja dostawców, ile zoptymalizowanie pracy instalacji zbudowanych w ramach Programu 10+. Nie sądzę, by kontrakt z Saudi Aramco miał na celu w perspektywie ograniczenie importu ze Wschodu, bo rosyjska ropa jest nadal najtańsza. Chodzi raczej o to, by mieszając różne gatunki surowca znaleźć mieszankę dająca największą rentowność – twierdzi z kolei Kamil Kliszcz, analityk DI BRE Banku.