– Za dwa tygodnie pokażemy szacunkowe wyniki za II kwartał. Będą dobre – mówi Artur Mikołajko, prezes Intersportu. Twierdzi, że nie rozumie, dlaczego rynek w ostatnich dniach zareagował bardzo silną przeceną kursu akcji. W tym czasie spółka prezentowała dane sprzedażowe za czerwiec, który był szczególnie ważny ze względu na dystrybucję, na zasadzie wyłączności, gadżetów związanymi z piłkarskimi mistrzostwami Euro 2012.
W ciągu ostatniego tygodnia papiery potaniały aż o około 35 proc. Na zamknięciu piątkowej sesji za walory płacono 2,33 zł, po 3,3-proc. spadku.
Blisko podwojenie obrotów
– Zrealizowaliśmy nasz plan sprzedażowy na Euro 2012. Jesteśmy zadowoleni, choć mogło być lepiej, gdyby tak wcześnie nie odpadły z turnieju reprezentacje Polski i Rosji – tłumaczy. Obroty w czerwcu wzrosły rok do roku aż o 91,6 proc. do 29,4 mln zł. Z tego 13,4 mln zł pochodziło ze sprzedaży w 28 stoiskach specjalnie zbudowanych na czas mistrzostw w strefach kibica i na stadionach. W tradycyjnej sieci handlowej obroty?spółki w minionym miesiącu?wyniosły 16 mln zł, czyli o 4,7?proc. więcej niż w czerwcu 2011 r. Narastająco od początku tego roku Intersport ma już 124,9 mln zł przychodów, co oznacza wzrost o 27,4 proc.
Szef krakowskiej spółki zapewnia, że Intersport w II kwartale pokaże zysk. W tym okresie?ze względu na sezonowość?firma zawsze wykazywała stratę. – To będzie rekordowy?kwartał w historii spółki, a uwzględniając również dobre wyniki?z pierwszych trzech miesięcy, będzie to także rekordowe I półrocze – dodaje. W pierwszych sześciu miesiącach 2011 r. spółka miała 1,1 mln zł straty netto, przy 98,1 mln zł przychodów. Po pierwszym kwartale tego roku obroty były na poziomie 63,2 mln zł, a firma zarobiła na czysto ponad 2,7 mln zł.
Trend wzrostowy się utrzyma
Kolejne miesiące, zdaniem Mikołajko, też powinny być udane. – Zakładamy, że w każdym kolejnym miesiącu tego roku będziemy uzyskiwali wzrost sprzedaży względem porównywalnego okresu zeszłego roku – dodaje. Przyznaje, że to m.in. efekt niskiej bazy porównawczej, ale także modyfikacji oferty produktowej, jaka jest teraz w większej części adresowana do klienta, który przy wyborze w dużym stopniu kieruje się ceną. To przyciąga nowych klientów. – Sprzedajemy w ten sposób więcej towarów, w sytuacji gdy realizowana przez nas marża brutto jest na zbliżonym poziomie, jak w przypadku droższych wyrobów – mówi.