Po części tak. Dotyczy bowiem wielu transakcji, w które były zaangażowane spółki z grupy Elektrimu, m.in. częściowej zapłaty za pakiet udziałów PTC, którą Elektrim otrzymał w 2006 roku od Deutsche Telekom. Nie wchodząc w szczegóły powiem obrazowo, że decyzja urzędu zasadza się na przekonaniu, że zarząd Elektrimu już wtedy przewidział, jak w 2010 roku zakończy się spór o Erę. To o tyle zaskakujące, że 2006 rok był tylko pewnym etapem w burzliwej historii spółki. Spór o Erę zakończył się przecież ugodą dopiero pod koniec 2010 roku. Z jednej strony, w 2006 roku spółka otrzymała część zapłaty od DT, z drugiej – broniła się przed upadłością i spłaciła obligacje za 525 mln euro. W 2010 roku w rezultacie ugody Deutsche Telekom został jedynym właścicielem T-Mobile, Elektrim wyszedł z upadłości, a Skarb Państwa otrzymał od Elektrimu prawie 400 mln złotych i uniknął zasądzenia kilkunastomiliardowego odszkodowania na rzecz Deutsche Telekom i Vivendi.
Nie chce pan mówić o kwocie, jakiej domaga się fiskus. Spytam więc inaczej: czy Elektrimowi z powodu decyzji urzędu skarbowego grozi wniosek o upadłość? Likwidacja?
Obecnie takiego zagrożenia nie ma.
A co z powrotem spółki na giełdę?
Zapowiadałem, że zaczniemy się przygotowywać do powrotu na giełdę po uporządkowaniu struktury i finansów spółki. Porządki już niemal za nami. 21 grudnia sąd zarejestrował połączenie Elektrimu z Darimaksem, dzięki czemu struktura zobowiązań spółki się poprawiła. Według naszych wstępnych danych suma bilansowa Elektrimu za 2012 r. to 2?mld zł, a wynik netto 2,4 mld zł. W dużej części to efekt operacji księgowych, wynikających z procedury połączenia Elektrimu i Darimaksu. Ale też przeprowadziliśmy zakończone zyskiem transakcje dotyczące akcji Elektrim Volt (obecnie w PAK – red.) czy Towarowej Giełdy Energii.
Jesteśmy również na etapie wyboru audytora, który zbada nasze sprawozdania. Chcielibyśmy, aby była to jedna z firm z tzw. Wielkiej Czwórki. Podsumowując: jesteśmy gotowi do rozważenia i w efekcie być może podjęcia decyzji o powrocie na giełdę. Moim zdaniem realnym terminem powrotu na GPW byłaby końcówka tego roku. Jednak decyzja, którą otrzymaliśmy, a o której wspomniała pani na początku naszej rozmowy, sprawia, że sytuacja spółki znowu się komplikuje i obraz, jaki przedstawialibyśmy inwestorom wracając na giełdę, nie byłby taki, na jakim nam zależy. To na pewno jest raczej przeszkodą i nie zachęca do podjęcia starań o powtórne wejście na GPW.