W minionym tygodniu zakończonym 23 lipca spadki na indeksie WIG20 zatrzymały się na poziomie 2 200 punktów. Z punktu widzenia badania INI mamy do czynienia z podobną sytuacją, jaka miała miejsce w ostatnim tygodniu czerwca 2013 r. i później w pierwszym tygodniu września tego samego roku. W tym czasie WIG20 w ciągu tygodnia odnotował stratę odpowiednio 4,4 proc. i 6,8 proc., a spadki zatrzymały się w obu przypadkach na poziomie 2 200 punktów, po czym indeks rósł w kolejnych tygodniach. Wspomniane spadki miały miejsce przy udziale niedźwiedzi na poziomie około 35 proc., czyli na takim samym jak wynosi aktualnie. W ostatnim tygodniu WIG20 spadł o 4,3 proc., co było poprzedzone silną przeceną trwającą już od dwóch miesięcy, a przestrzeń pomiędzy wykresem indeksu i udziału niedźwiedzi jest jedną z największych w historii badania. Wszystkie te czynniki pozwalają przypuszczać, że spadki na giełdzie co najmniej wyhamują w najbliższych tygodniach. Niewykluczone jest również, że indeks tak jak w 2013 r. po ewentualnym odbiciu ponownie przetestuje poziom 2 200 punktów, a data tego retestu może pokrywać się z wyborami parlamentarnymi w Polsce.

Od ponad miesiąca rozkład sił na giełdzie nie ulega znacznym zmianom. Wciąż najwięcej jest byków, których udział w badaniu z minionego tygodnia wyniósł 41,5 proc. Udział niedźwiedzi wzrósł o 2,8 pkt. proc., do 32,7 proc., a inwestorzy opowiadający się za trendem bocznym stanowili 25,8 proc. ogółu badanych.

Po dynamicznych spadkach indeksu INI z okolic 40 pkt. proc. (umowna granica wykupienia), od miesiąca indeks porusza się pomiędzy 8 pkt. proc. a 12 pkt. proc. Trudno prognozować aby w najbliższym czasie indeks odnotował silny wzrost. Nawet gdyby ziścił się opisywany powyżej scenariusz i nastąpiło odbicie na indeksie WIG20, to może ono mieć krótki zasięg. Spowodowane jest to ryzykiem wewnętrznym i zbliżającymi się wyborami. Obietnice wyborcze wygrywającej w sondażach partii mogą mocno odbić się na największych spółkach. Dlatego w celu ograniczenia ryzyka inwestycyjnego rozsądnym będzie śledzenie mniejszych spółek i korzystanie z bardzo selektywnej hossy, z którą mamy do czynienia już od pewnego czasu.

Adrian Mackiewicz, SII.