– Od wejścia w życie zakazu centra handlowe straciły ponad 15,7 mln klientów robiących do tej pory zakupy w niedziele, przy czym tylko 7,3 mln klientów zmieniło swoje nawyki zakupowe, wybierając się do galerii miedzy poniedziałkiem a sobotą – mówi Anna Szmeja, prezes Retail Institute.
Z badania wynika jednak, że od początku roku obroty sieci handlowych na terenie 120 centrów wzrosły o 2,2 proc. rok do roku. Jednocześnie w tym czasie według NBP wskaźnik inflacji wynosił 1,8 proc., zatem wzrost obrotów nie jest wysoki. Poza tym nie dotyczy wszystkich, o 11,4 proc. spadły obroty sektora zdrowie i uroda, 11 proc. kategorii rozrywka, czyli np. kin, a 3,7 proc. – restauracji i kawiarni.
Zmiany widać już także w sklepach poza galeriami. Z danych Nielsena wynika, że również w sektorze spożywczym i chemicznym (FMCG) sprzedaż od początku roku do końca lipca wzrosła o 5,4 proc., a w okresie funkcjonowania zakazu handlu zwiększyła się o 5,7 proc.
Wpływ regulacji jest bardzo zróżnicowany. – Niewątpliwie elementem, który wprowadza pewne zaburzenie w ocenie wpływu niedziel bez handlu na sprzedaż, była bardzo dobra pogoda, która wywindowała wskaźniki sprzedaży wielu kategorii na bardzo wysokie poziomy – mówi Szymon Mordasiewicz, dyrektor zarządzający Nielsena w Polsce. – Niemniej jednak można zauważyć, iż nie wszystkie kanały dystrybucji w równym stopniu uczestniczą w tym wzroście – dodaje.
Zdecydowanie najwięcej zyskują stacje benzynowe, na których sklepy po długiej batalii uniknęły objęcia zakazem. Od początku roku ich sprzedaż wzrosła o 19 proc., ale w okresie funkcjonowania zakazu już o 22,6 proc. Wzrost obrotów, choć nie w takiej skali, widać także w przypadku średnich sklepów spożywczych. Małe sklepy zyskują minimalnie, a tracą hipermarkety.