Fala wezwań na spółki notowane na warszawskiej giełdzie nie opada. Tylko w ostatnich dniach inwestorzy przedstawili swoje oferty w odniesieniu do papierów Atlanty, Gino Rossi i Orbisu. Ich powodzenie będzie uzależnione w dużej mierze od wysokości premii, jaką będą w stanie zapłacić akcjonariuszom.
Premia pożądana
KPMG wzięło pod lupę 204 wezwania (pominięto skupy akcji własnych) na akcje spółek z GPW przeprowadzone w latach 2010–2017. Z ich analizy wynika, że prawie 80 proc. zakończyło się powodzeniem. Co istotne, inwestorzy płacili średnio 16-proc. premię ponad cenę minimalną, ale już w ostatnim analizowanym roku, kiedy liczba udanych wezwań była największa (28 na 34 wezwania), inwestorzy musieli się liczyć z premią sięgającą 21 proc. – Cena minimalna wymagana przepisami prawa przeważnie nie skłania akcjonariuszy do sprzedaży walorów. Wzywający niejednokrotnie proponują więc cenę, która jest wyższa niż cena wymagana przepisami ustawy. To właśnie zawarta przez nich w tej podwyższonej cenie premia ma przekonać inwestorów do sprzedaży posiadanych akcji. Wysokość takiej premii może być uzależniona od wielu czynników, w tym od wielkości nabywanego pakietu, celu zakupu oraz samej natury transakcji – tłumaczy Tomasz Wiśniewski, jeden z autorów raportu.
Wyższych premii można się spodziewać w przypadku wezwań ogłaszanych przez inwestorów branżowych, gdyż istotnym argumentem dotyczącym przejęcia jest możliwość realizacji synergii kosztowych lub przychodowych. Średnia premia w ich przypadku wyniosła 19 proc., podczas gdy inwestorzy finansowi byli skłoni płacić tylko 14 proc.
Z raportu KPMG wynika, że plany wycofania spółki z giełdy wymagają w większości przypadków zaoferowania wyższej premii. Średnia premia płacona w udanych wezwaniach z zamiarem przejęcia kontroli oraz zamiarem delistingu w latach 2010–2017 wyniosła 29 proc. i była niemal trzykrotnie wyższa od premii płaconej w wezwaniach z przejęciem kontroli bez zamiaru wycofania spółki z obrotu giełdowego (10 proc.).