Zainteresowanie przetargiem było większe, niż oczekiwali ekonomiści.
Resort finansów oferował standardowy w tym roku pakiet pięciu serii obligacji. Największym zainteresowaniem inwestorów cieszyły się pięciolatki o zmiennym oprocentowaniu WZ1122, których sprzedaż sięgnęła 1,9 mld zł. W dalszej kolejności inwestorzy kupowali stałokuponowe dziesięciolatki DS0727 (1,6 mld zł). Na pięciolatki o stałym oprocentowaniu PS0123 oraz dziewięciolatki o zmiennym oprocentowaniu WZ110126 inwestorzy wydali po około 1,4 mld zł. Najmniej popularne były zerokuponowe dwulatki OK0419 (niespełna 0,6 mld zł).
Pod względem struktury sprzedaży ten przetarg różnił się więc wyraźnie od poprzedniego, z połowy września. Wtedy bowiem inwestorzy szczególnie kupowali przede wszystkim papiery dwuletnie oraz pięcioletnie, co sugerowało, że w aukcji wzięły udział głównie krajowe instytucje finansowe. Tym razem wyniki przetargu wskazują na spory popyt z zagranicy. To może sugerować, że zagraniczny kapitał zaczął wracać na polski rynek obligacji po tym, jak w lipcu i sierpniu odpływał (danych za wrzesień MF jeszcze nie opublikowało). W czasie wakacji zaangażowanie zagranicznych inwestorów w obligacje skarbowe Polski zmniejszyło się o 3,2 mld zł, do 208,5 mld zł.
Ekonomiści Pekao w raporcie przedaukcyjnym wskazywali, że sprzedaż obligacji na pierwszym październikowym przetargu powinna wynieść około 5–5,5 mld zł. Maksymalna rentowność dwulatek, odpowiadająca minimalnej cenie ich sprzedaży, była jednak bardzo bliska ich oczekiwań, wyniosła 1,57 proc., w porównaniu z 1,63 proc. w połowie września. Maksymalna rentowność dziesięciolatek wzrosła jednak do 3,37 proc., z 3,2 proc. na poprzednim przetargu.
Resort finansów podał, że po czwartkowej aukcji zamiany ma sfinansowanych 86 proc. potrzeb pożyczkowych na 2017 r. i 9 proc. potrzeb przyszłorocznych. Wynika to z faktu, że odkupowane od inwestorów były papiery zapadające w przyszłym roku.