Przypomnijmy, że wczoraj pisaliśmy, iż GPW jest zainteresowana kupnem prawie 72 proc. udziałów giełdy w Tel Awiwie, które są wystawione na sprzedaż przez obecnych akcjonariuszy. Jak informowaliśmy, w finansowanie tej transakcji może się zaangażować Polski Fundusz Rozwoju. Cena, według naszych informacji, to co najmniej 490 mln zł.

„Zarząd GPW 28 lutego podjął decyzję o złożeniu wstępnej, niewiążącej, wspólnej wraz z Polskim Funduszem Rozwoju oferty zakupu 71,7 proc. udziałów w Tel Aviv Stock Exchange. Oferta na tym etapie ma charakter wstępny i niewiążący i nie zobowiązuje żadnej ze stron do rozpoczęcia negocjacji. W przypadku pozytywnego rozpatrzenia oferty przez TASE w następnym etapie GPW, PFR i TASE mogą podjąć dalsze rozmowy i negocjacje. Na tym etapie ujawnienie szczegółów złożonej oferty mogłoby negatywnie wpłynąć na pozycję negocjacyjną w ewentualnym dalszym procesie. Spółka poinformuje o ewentualnych dalszych etapach procesu inwestycyjnego oddzielnym raportem bieżącym" – potwierdziła oficjalnie GPW.

– Dobrze, że zarząd GPW monitoruje sytuację, przygląda się różnym opcjom i szuka różnych okazji – mówi Dariusz Górski, analityk DM BZ WBK. – Na pewno potencjalna transakcja rodzi wiele znaków zapytania natury biznesowej, organizacyjnej czy też politycznej. Pewnie od rozstrzygnięcia wszystkich tych kwestii zależałby sens całego przedsięwzięcia – dodaje.

– Na razie trudno znaleźć głębsze uzasadnienie dla takiej transakcji. Nie bardzo wiem, co GPW miałaby zaoferować Tel Awiwowi. Jeśli miałaby to być tylko inwestycja kapitałowa, to też można się zastanawiać na sensem takiego posunięcia – mówi Łukasz Jańczak, analityk Ipopemy Securities.