Czy prezes ma znaczenie? Instynkt zwierzęcy inwestorów w obliczu śmierci

W przestrzeni informacyjnej oraz w mediach społecznościowych dominuje przekonanie, że tylko praca zespołowa stanowi gwarancję sukcesu przedsięwzięcia, a uzyskiwane korzyści są sumą wysiłku wielu osób.

Publikacja: 18.12.2018 05:00

Nagrodę z rąk prof. Alojzego Nowaka i wiceprezesa KDPW Pawła Góreckiego odebrał przedstawiciel zespo

Nagrodę z rąk prof. Alojzego Nowaka i wiceprezesa KDPW Pawła Góreckiego odebrał przedstawiciel zespołu mgr Mateusz Czerwiński z Uniwersytetu Szczecińskiego.

Foto: materiały prasowe

Tymczasem z punktu widzenia wyników badań naukowych zagadnienie kluczowych czynników sukcesu nie jest tak jednoznaczne. Liczne publikacje wciąż dostarczają dowodów na istotne znaczenie jakości przywództwa, osobowości lidera, jego wykształcenia i doświadczenia. Szczególnie w krajach o anglosaskim systemie ładu korporacyjnego oraz przy pewnych uwarunkowaniach kulturowych preferuje się nominacje charyzmatycznych osobowości na najwyższe stanowiska kierownicze. Od prezesa zarządu, a dokładnie rzecz ujmując, od dyrektora generalnego wymaga się obecności w mediach, osobistej narracji i postawy otwartej na dialog. W rezultacie część inwestorów identyfikuje się nie tyle ze spółkami, ile z osobami lub zespołami postrzeganymi jako kluczowe. Obecność takich osób w spółce traktuje się jak okoliczność minimalizującą ryzyko biznesowe, a także zabezpieczenie przyszłych korzyści właścicielskich i innych interesariuszy.

Dziś nie sposób wyobrazić sobie Amazona bez Jeffa Bezosa, Crystal Bridges Museum of American Art bez Alice Walton, a Virgin Group bez kontrowersyjnego Richarda Bransona. Jeśli jednak spojrzeć w przeszłość, to podobną opinię wyrażano o Apple i Stevie Jobsie, sieci Ikea i Ingvarze Kampradzie, a także o udziałowczyni koncernu L'Oréal Liliane Bettencourt. Podobnie jak każdy kij ma dwa końce, tak i „opowieść" o osobach kluczowych ma swoją drugą stronę związaną z ich utratą. Kluczowe osoby mają tak znaczący wkład w kreowanie wartości organizacji, że przypadku ich utraty a priori zakłada się zmniejszenie przyszłych dochodów przedsiębiorstwa. Korzystając z terminologii wyceny przedsiębiorstw, mówimy wówczas o „key person discount".

Osoby prowadzące badania z zakresu wyceny aktywów kapitałowych, efektywności rynków finansowych i strategii inwestycyjnych przejawiają podobną skłonność jak zdecydowana większość społeczeństwa – niechęć do poświęcania czasu sytuacjom negatywnym. Prawdopodobnie jest to jeden z powodów, dlaczego opublikowano dotychczas stosunkowo niewiele prac traktujących o reakcji inwestorów na informację o nagłym i ostatecznym odejściu osoby z najwyższego szczebla struktur kapitałowych. Na co dzień dość swobodnie używamy zwrotu o „kwestii życia i śmierci", natomiast w podjętym badaniu podeszliśmy poważnie do rzeczywistości i postanowiliśmy zweryfikować, czy prawdziwe jest intuicyjne przekonanie, że utrata osób kluczowych zwiększa niepewność wśród inwestorów i prowadzi do spadku wartości spółek z polskiego rynku kapitałowego.

Analizę przeprowadzono w oparciu o 73 przypadki odejść osób kluczowych na skutek śmierci lub przejścia na emeryturę, które wystąpiły w latach 2005–2017. Baza danych została opracowana od podstaw i stanowi unikatowe źródło informacji na temat polskiego rynku kapitałowego. W próbie badawczej uwzględniono zdarzenia śmierci i odejścia na emeryturę członków zarządu, członków rady nadzorczej i znaczących akcjonariuszy spółek notowanych na rynku podstawowym GPW. Listę zdarzeń ustalono na podstawie raportów bieżących zgromadzonych w systemie ESPI. Przyjęto kilka miar reakcji inwestorów, jednakże większość przywołanych dalej rezultatów jest efektem zastosowania metodyki nadzwyczajnych stóp zwrotu (Cumulative Abnormal Returns).

Przeciętny wiek odchodzącej osoby wynosił 58 lat, w tym średnio pięć lat sprawowania funkcji. Tylko 10 proc. obserwacji dotyczyło założycieli spółek. W całej próbie badawczej ujęto 16 osób, które wówczas były akcjonariuszami spółki, i tylko dwie z nich nie pełniły żadnej funkcji kierowniczej w spółce. Każdy z akcjonariuszy dysponował pakietem powyżej 5 proc. głosów na Walnym Zgromadzeniu. Największy odsetek zdarzeń uwzględnionych w próbie badawczej dotyczył członków rady nadzorczej (51,85 proc.). Zidentyfikowano jedynie ośmiu prezesów zarządu.

Uśrednione wyniki potwierdzają, że reakcja akcjonariuszy na komunikat o śmierci osoby z kierowniczego stanowiska jest negatywna. W zależności od przyjętego dnia odniesienia, zdarzenie takie prowadzi do zmniejszenia wartości spółki o 0,17–1,07 proc. w stosunku do notowań indeksu szerokiego rynku. Przeciętna skala spadku jest niewielka, natomiast różnica między skrajnymi wartościami wyniosła 26 proc. Mała liczebność próby badawczej połączona z dużym zróżnicowaniem wyników spowodowała, że nie stwierdzono istotnych różnic w reakcji inwestorów na zdarzenie śmierci a odejście na emeryturę. Wyniki są niejednoznaczne, ale zgodne z badaniami innych autorów.

Kolejnym wątkiem poddanym analizie jest zasiedzenie, czyli długość sprawowania dotychczasowej funkcji w strukturach korporacyjnych. Podobnie jak na rynku amerykańskim, obserwowana reakcja jest uzależniona od czasu, jaki osoba kluczowa pozostała na stanowisku. Każdy rok sprawowania funkcji jest w ocenie inwestorów czynnikiem minimalizującym ryzyko w momencie utraty osoby kluczowej, co przekłada się na wzrost stopy zwrotu o 0,223 proc. Im dłużej dana osoba pozostaje w strukturach organizacyjnych spółki, tym akcjonariusze mają mniej obaw o ciągłość realizowanych zadań. Osoby pozostające długo na szczeblach kierowniczych mają dostatecznie dużo czasu na przygotowanie swoich współpracowników do sprawnego przejęcia obowiązków, ale jednocześnie utrata takiej osoby może „otwierać drzwi" do potencjalnych zmian i wzrostu wartości spółki – taka sytuacja wystąpiła po śmierci Liliane Bettencourt.

Zrealizowana analiza jest pierwszą tego typu przeprowadzoną na podstawie danych pochodzących z polskiego rynku kapitałowego. Przedstawione wyniki mogą stanowić przedmiot do dyskusji, dalszych analiz, a może nawet element strategii inwestycyjnych. Jak pisał J.M. Keynes w „długiej perspektywie wszyscy będziemy martwi", dlatego też warto wykorzystać inną z jego myśli i w krótkim terminie inwestować zgodnie ze „zwierzęcymi instynktami".

I miejsce (ex aequo) • dr hab. prof. Uniwersytetu Szczecińskiego Katarzyna Byrka-Kita • mgr Mateusz Czerwiński, Uniwersytet Szczeciński • Renata Gola, Uniwersytet Szczeciński

Katarzyna Byrka-Kita

– doktor habilitowany w dyscyplinie finanse, zatrudniona na stanowisku profesora w Katedrze Inwestycji i Wyceny Przedsiębiorstw Uniwersytetu Szczecińskiego. Autorka monografii pt. „Dylematy szacowania premii z tytułu kontroli w wycenie przedsiębiorstw" i artykułów na temat kosztu kapitału, efektywności rynku oraz ładu korporacyjnego. Kierownik projektu badawczego: „Wartość rynkowa i wyniki finansowe przedsiębiorstwa a sukcesja stanowiska prezesa".

Mateusz Czerwiński

– pracownik akademicki zatrudniony w Katedrze Inwestycji i Wyceny Przedsiębiorstw Uniwersytetu Szczecińskiego, wiceprezes zarządu Fundacji Naukowej „Instytut Zarządzania Finansami", członek Stowarzyszenia Biegłych Wyceny Przedsiębiorstw w Polsce, biegły sądowy oraz kierownik projektu badawczego finansowanego ze środków Narodowego Centrum Nauki.

Renata Gola

– absolwentka studiów magisterskich na Uniwersytecie Szczecińskim na Wydziale Nauk Ekonomicznych i Zarządzania na kierunku Ekonomia oraz na poziomie studiów licencjackich na kierunku Informatyka i Ekonometria.

Finanse
SBB: czas na walkę z kredytami złotowymi
Finanse
Polska na 11 miejscu pod względem rezerw złota
Finanse
System WATS zapewni rynkowi emocje w nowym roku
Finanse
Hossa nie ma większych przeszkód, ale będzie kapryśna
Materiał Promocyjny
Kluczowe funkcje Małej Księgowości, dla których warto ją wybrać
Finanse
W poniedziałek jest ostatnia „podatkowa“ sesja na giełdzie. Jak ją wykorzystać?
Finanse
Na rynku kredytów mieszkaniowych stabilnie i drogo. Padł nowy rekord