Tymczasem z punktu widzenia wyników badań naukowych zagadnienie kluczowych czynników sukcesu nie jest tak jednoznaczne. Liczne publikacje wciąż dostarczają dowodów na istotne znaczenie jakości przywództwa, osobowości lidera, jego wykształcenia i doświadczenia. Szczególnie w krajach o anglosaskim systemie ładu korporacyjnego oraz przy pewnych uwarunkowaniach kulturowych preferuje się nominacje charyzmatycznych osobowości na najwyższe stanowiska kierownicze. Od prezesa zarządu, a dokładnie rzecz ujmując, od dyrektora generalnego wymaga się obecności w mediach, osobistej narracji i postawy otwartej na dialog. W rezultacie część inwestorów identyfikuje się nie tyle ze spółkami, ile z osobami lub zespołami postrzeganymi jako kluczowe. Obecność takich osób w spółce traktuje się jak okoliczność minimalizującą ryzyko biznesowe, a także zabezpieczenie przyszłych korzyści właścicielskich i innych interesariuszy.
Dziś nie sposób wyobrazić sobie Amazona bez Jeffa Bezosa, Crystal Bridges Museum of American Art bez Alice Walton, a Virgin Group bez kontrowersyjnego Richarda Bransona. Jeśli jednak spojrzeć w przeszłość, to podobną opinię wyrażano o Apple i Stevie Jobsie, sieci Ikea i Ingvarze Kampradzie, a także o udziałowczyni koncernu L'Oréal Liliane Bettencourt. Podobnie jak każdy kij ma dwa końce, tak i „opowieść" o osobach kluczowych ma swoją drugą stronę związaną z ich utratą. Kluczowe osoby mają tak znaczący wkład w kreowanie wartości organizacji, że przypadku ich utraty a priori zakłada się zmniejszenie przyszłych dochodów przedsiębiorstwa. Korzystając z terminologii wyceny przedsiębiorstw, mówimy wówczas o „key person discount".
Osoby prowadzące badania z zakresu wyceny aktywów kapitałowych, efektywności rynków finansowych i strategii inwestycyjnych przejawiają podobną skłonność jak zdecydowana większość społeczeństwa – niechęć do poświęcania czasu sytuacjom negatywnym. Prawdopodobnie jest to jeden z powodów, dlaczego opublikowano dotychczas stosunkowo niewiele prac traktujących o reakcji inwestorów na informację o nagłym i ostatecznym odejściu osoby z najwyższego szczebla struktur kapitałowych. Na co dzień dość swobodnie używamy zwrotu o „kwestii życia i śmierci", natomiast w podjętym badaniu podeszliśmy poważnie do rzeczywistości i postanowiliśmy zweryfikować, czy prawdziwe jest intuicyjne przekonanie, że utrata osób kluczowych zwiększa niepewność wśród inwestorów i prowadzi do spadku wartości spółek z polskiego rynku kapitałowego.
Analizę przeprowadzono w oparciu o 73 przypadki odejść osób kluczowych na skutek śmierci lub przejścia na emeryturę, które wystąpiły w latach 2005–2017. Baza danych została opracowana od podstaw i stanowi unikatowe źródło informacji na temat polskiego rynku kapitałowego. W próbie badawczej uwzględniono zdarzenia śmierci i odejścia na emeryturę członków zarządu, członków rady nadzorczej i znaczących akcjonariuszy spółek notowanych na rynku podstawowym GPW. Listę zdarzeń ustalono na podstawie raportów bieżących zgromadzonych w systemie ESPI. Przyjęto kilka miar reakcji inwestorów, jednakże większość przywołanych dalej rezultatów jest efektem zastosowania metodyki nadzwyczajnych stóp zwrotu (Cumulative Abnormal Returns).
Przeciętny wiek odchodzącej osoby wynosił 58 lat, w tym średnio pięć lat sprawowania funkcji. Tylko 10 proc. obserwacji dotyczyło założycieli spółek. W całej próbie badawczej ujęto 16 osób, które wówczas były akcjonariuszami spółki, i tylko dwie z nich nie pełniły żadnej funkcji kierowniczej w spółce. Każdy z akcjonariuszy dysponował pakietem powyżej 5 proc. głosów na Walnym Zgromadzeniu. Największy odsetek zdarzeń uwzględnionych w próbie badawczej dotyczył członków rady nadzorczej (51,85 proc.). Zidentyfikowano jedynie ośmiu prezesów zarządu.