Dość niespodziewanie i bez większego rozgłosu pojawiła się niedawno na rynku informacja o tym, że Narodowe Centrum Badań i Rozwoju wydało pozytywną opinię w sprawie dofinansowania projektu GPW, który dotyczy budowy platformy transakcyjnej. Jego wartość giełda oszacowała na 53,7 mln zł, zaś kwota dofinansowania miałaby wynieść 30,3 mln zł. Decyzja, czy projekt ten będzie faktycznie realizowany, co prawda jeszcze nie zapadła, ale już teraz temat budzi skrajne emocje. Uczestnicy rynku świeżo w pamięci mają bowiem wdrożenie systemu UTP i związane z tym wyzwania, a także, a może przede wszystkim, obciążenia kosztowe. Czy czeka nas powtórka z rozrywki?
UTP w odwrocie
Platforma UTP została wprowadzona na GPW w kwietniu 2013 r., zastępując system Warset. Przymiarki do zmiany technologii zaczęły się jednak dużo wcześniej. Już w 2010 r. GPW zawarła umowę z NYSE Euronext w sprawie wdrożenia platformy UTP obsługującej zarówno rynek kasowy, jak i terminowy. Rozwiązanie to miało być skokiem technologicznym dla naszego rynku.
Nowy system miał przyciągnąć na warszawską giełdę nową grupę profesjonalnych inwestorów, którzy mieli wykorzystywać zaawansowane techniki handlu. Patrząc na strukturę obrotów, wydaje się, że cel ten udało się osiągnąć. Wśród najaktywniejszych brokerów na naszym rynku dominują obecnie zagraniczne instytucje, które korzystają na szeroką skalę z handlu algorytmicznego.
Problem jednak w tym, że sam UTP z nowoczesnego systemu, jak mówiono o nim w 2013 r., stał się rozwiązaniem, które odchodzi do lamusa. Grupa Euronext, która jest dostawcą tego rozwiązania, w 2016 r. rozpoczęła migrację z systemu UTP na platformę Optiq. Rozwiązanie, które miało być uniwersalne, stało się rozwiązaniem unikatowym, które dziś stosowane jest praktycznie już tylko w Warszawie. Zmiana systemu przez grupę Euronext oznacza jednocześnie, że system UTP nie jest już rozwijany i tym samym nie ma możliwości dodawania do niego nowych funkcjonalności.
Inna sprawa, że różne podmioty z grupy GPW funkcjonują na różnych systemach. TGE przykładowo działa na platformie X-Stream Trading oferowanej przez Nasdaq. To wszystko rodzi dodatkowe koszty. Między innymi te czynniki skłoniły GPW do tego, aby znowu poruszyć temat zmiany technologii. Co prawda giełda daje sobie możliwość zakupu nowej platformy od innego dostawcy, ale wydaje się, że jeśli projekt ten faktycznie miałby być realizowany, to raczej poprzez budowę autorskiej platformy GPW. Przedstawiciele giełdy podkreślają, że dziś zmiana systemu nie jest jeszcze palącą kwestią, ale już za trzy do pięciu lat może się to zmienić.