Z racji istnienia ograniczonej liczby opcji (czyli partii politycznych), obecnie można głosować jedynie „pakietowo”. Dla przykładu: z socjalnymi poglądami ekonomicznymi partii jednocześnie idzie najczęściej polityka proemigracyjna, lewicowa światopoglądowa i silny nacisk na politykę proekologiczną. Konserwatyzm kojarzy się też z niezbyt przyjazną polityką względem emigrantów, ale za to z dużym udziałem państwa w kwestiach światopoglądowych, partia preferująca liberalizm gospodarczy i niskie podatki neguje jakąkolwiek rolę państwa w gospodarce (w tym jego angażowanie się w służbę zdrowia), natomiast niekoniecznie już prezentuje postawy wrogie poprawie jakości klimatu. Trochę przypomina to sytuację, gdyby jedynymi samochodami dostępnymi na rynku były np. Ford z mocnym silnikiem, czerwoną tapicerką z czarnym nadwoziem, Skoda elektryk, tapicerka skórzana, kolor nadwozia biały oraz Toyota z napędem hybrydowym, koloru granatowego. Gdyby ktoś akurat chciał Toyotę napędzaną silnikiem benzynowym i czarną zakup odpowiedniego modelu byłby niemożliwy – tylko trzy pakiety albo nic, żadnych stanów pośrednich. Wydaje się, że szersze użycie referendów w części poprawiłoby sytuację i umożliwiłoby wybór pomiędzy poszczególnymi zagadnieniami (w przypadku aut: oddzielnie kolorów, silnika, marki), a niekoniecznie głosowanie na cały pakiet, jaki proponuje dana partia (inną kwestia jest, czy jej propozycje są realne czy są raczej pustymi obietnicami). Umożliwiłoby to kształtowanie regulacji w sposób bliższy preferencjom wyborców. Przykład Szwajcarii, w której taki system działa od lat i jednocześnie kraj ten przoduje w rankingach wolności ekonomicznej czy dochodu na głowę, jest w tym kontekście dość inspirujący.
Ostatnio ze strony władz padła propozycja, aby zorganizować referendum w sprawie uchodźców i dla oszczędności połączyć głosowanie z wyborami parlamentarnymi. Idea szczytna, faktycznie nie ma potrzeby mnożyć kosztów organizując blisko siebie dwa plebiscyty i uruchamiając całą machinę wybiorczą dwukrotnie. Ale może warto przy okazji pójść jeszcze dalej – dlaczego przedmiotem referendum miałoby by być tylko jedno pytanie (na stronie A4 zmieści się ich chyba więcej)? Skoncentrujmy się w tym miejscu tylko na zagadnieniach ekonomicznych, które od wielu lat nie mogą być uzgodnione ani ostatecznie rozwiązane czy uregulowane. Często są to sprawy, za którymi zagłosowałaby na Tak albo Nie większość społeczeństwa, ale nigdy nikt Polaków o to nie pyta. Od czasu do czasu niektóre postulaty pojawiają się w programach partii politycznych (często dość ogólnikowo), ale najczęściej po zakończeniu kampanii już się o nich zapomina. Wiele z tych spraw było wielokrotnie poruszanych w mediach, ale nigdy na posiedzenia Sejmu nie trafiły (zazwyczaj nie ma „dobrego momentu” do dyskusji”, „budżetu na to nie stać” itp.). Czemu więc przy okazji nie zadać dodatkowych pytań, aby było wiadomo, co oni w tej kwestii sądzą i w jakim kierunku powinna pójść polityka gospodarcza w kolejnych latach. Biorąc pod uwagę, że koszt zadania kolejnego pytania jest minimalny, a i same referenda przeprowadza się w Polsce bardzo rzadko, trochę więc szkoda by było nie skorzystać z okazji.
Poniżej przedstawiam kilka przykładowych zagadnień (w formie pytań) ze sfery ekonomii, które mogłyby zainteresować Polaków. Pojawiały się one wielokrotnie w ostatnich latach w mediach jako projekty reform czy były przedmiotem dyskusji pomiędzy ekonomistami.
1. Czy jesteś za wprowadzeniem częściowej odpłatności za służbę zdrowia, jeśli miałoby to pozytywnie wpłynąć na jej jakość i dostępność? Przykłady krajów, które wprowadziły taki system (bądź to w formie częściowej płatności bądź zasady „pierwszy 1000 płacisz z własnej kieszeni rocznie, resztę dopłaca Państwo” mogą być dobrym przykładem)
2. Czy jesteś za przeznaczeniem większej puli środków na kształcenie służb medycznych kosztem innych dziedzin? Czy jesteś za przeznaczeniem zysków ze sprzedaży udziałów w spółkach Skarbu Państwa i wszystkich dochodów z dywidend z tych spółek (a także zysku NBP) na poprawę jakości i dostępności służby zdrowia?. Czy jesteś za uwolnieniem rynku usług medycznych i wprowadzeniem systemu „pieniądze z NFZ – wg jego stawek – idą za pacjentem”? To inne wersje wcześniejszego pytania. Dodatkowe środki na służbę zdrowia z pewnością by się przydały, bo jak widzimy – pomimo znacznego zwiększenia kosztów, jakie ponosi obywatel na ten cel (zniesiono możliwość odliczenia składki zdrowotnej od podatku, co zwiększyło obciążenia) dużo się nie poprawiło i biorąc pod uwagę starzenie się społeczeństwa i wzrost kosztów z tym związanych – raczej przy istniejącym systemie już nie poprawi. Warto byłoby wiedzieć, czy Polacy wolą lepszą służbę zdrowia i wdrożenie w niej nowoczesnych rozwiązań czy np. CPK i kolejne programy socjalne.