Eksport netto to, najkrócej mówiąc, różnica między eksportem a importem. Dodatni wynik oznacza, że wartość sprzedaży za granice rośnie szybciej od wartości zakupów na rynkach zagranicznych. Warto w tym miejscu wyjaśnić, dlaczego w obecnej sytuacji dane te wydają się tak istotne. Otóż wspomniane dane całoroczne pozwalają również oszacować wkład innych poza eksportem netto składowych do PKB w czwartym kwartale ubiegłego roku.

Z tych szacunków jednoznacznie zaś wynika ujemny wpływ konsumpcji prywatnej. Jest to o tyle istotna informacja, że składowa ta przez lata była jednym z głównych motorów napędowych polskiej gospodarki. Jednak w obecnych warunkach makroekonomicznych można z wysokim prawdopodobieństwem zakładać znaczący spadek konsumpcji również w kolejnych miesiącach. Świadczy o tym chociażby najsilniejszy od lipca 2020 roku, czyli od szczytu epidemii Covid-19, spadek realnego funduszu płac w sektorze przedsiębiorstw. Realnego, czyli uwzględniającego inflację. Wysokie tempo wzrostu cen będzie w coraz większym stopniu ograniczać popyt ze strony konsumentów. Wobec takich perspektyw rośnie znaczenie eksportu netto dla podtrzymania wzrostu gospodarczego. Patrząc całościowo, perspektywy w tym zakresie zdają się polepszać, co wynika między innymi z poprawy sytuacji w handlu światowym.

Globalny indeks presji na łańcuchy dostaw, publikowany przez amerykański bank centralny, obrazujący zakłócenia w tymże handlu wskazuje na stopniowy powrót do długoterminowej średniej. Miarą tejże presji jest wielkość odchylenia standardowego od wspomnianej średniej. W grudniu 2021 roku wynosiła ona sporo ponad cztery odchylenia, podczas gdy w grudniu ubiegłego roku było to już niespełna 1,2 odchylenia. Jednak obok czynników zewnętrznych wpływ na poprawę perspektyw dla eksportu netto mają również czynniki wewnętrzne.

Warto tu wspomnieć chociażby o kursie walutowym. W lutym bieżącego roku złoty wciąż pozostawał słabszy niż przed rozpoczęciem wojny w Ukrainie na początku lutego ubiegłego roku. Co więcej, styczniowe badanie NBP odnośnie do koniunktury wskazuje, iż opłacalność cenowa polskiego eksportu utrzymuje się na wysokim poziomie. A średni kurs progowy opłacalności eksportu deklarowany przez przedsiębiorstwa był mocniejszy od kursu rynkowego w ostatnim kwartale ubiegłego roku o 10 proc. dla euro i 11 proc. dla dolara amerykańskiego. Oznacza to, że wciąż istnieje duży kursowy bufor dla opłacalności eksportu.

Wnioski o dobrej sytuacji eksporterów potwierdzają też dane o produkcji przemysłowej w grudniu w sektorze przedsiębiorstw. Wynika z nich, że wobec wzrostu produkcji ogółem w ujęciu rocznym o 1 proc., produkcja w branżach sprzedających ponad połowę produkcji na eksport wzrosła o 2,5 proc. Jeśli tendencje te, a szanse na to są duże, utrzymają się w kolejnych miesiącach, spowolnienie gospodarcze w Polsce może wcale nie być tak głębokie, jak się przypuszcza, a na dodatek struktura wzrostu gospodarczego może zmienić się w kierunku mniej inflacjogennej.