To dodatkowe raportowanie wynika z unijnego rozporządzenia SFDR (2019/2088) przewidującego m.in. obowiązek opublikowania informacji dotyczących składu portfela inwestycyjnego z uwzględnieniem czynników zrównoważonego rozwoju. Choć wymóg ten nałożony został na instytucje finansowe, pośrednio dotyczy emitentów, bo przecież to oni będą źródłem tych informacji.
Pojawiają się tutaj dwa problemy: merytoryczny i techniczno-formalny. Pierwszy z nich dotyczy tego, czy dana spółka w ogóle dysponuje danymi, które są istotne dla instytucji finansowych i czy te dane zaprezentowane są w takim układzie i formacie, jakich sobie odbiorcy zażyczą. Staraliśmy się te zagadnienia ustalić w gronie wszystkich zainteresowanych podmiotów. Z inicjatywy SEG powstała grupa robocza z udziałem instytucji zrzeszających banki (ZBP), ubezpieczycieli (PIU) i fundusze (IZFiA), której celem było ustalenie konkretnej metodyki, a nawet konkretnych formatek do wyliczania poszczególnych wskaźników.
Niestety (a może na szczęście), zawiłości procesów legislacyjnych sprawiły, że prace regulacyjne mocno się przedłużyły, aż do czasu, kiedy pojawiła się idea raportowania według jednolitych unijnych standardów sprawozdawczości czynników zrównoważonego rozwoju, czyli ESRS-ów. Dziś już wiemy, że począwszy od raportów rocznych za 2024 r., spółki będą publikować na tyle szczegółowe dane, że instytucje finansowe będą mogły same sobie je wyłuskać z raportów, co zresztą będzie bardzo łatwe, gdyż informacje te będą publikowane w formacie czytelnym dla maszyn.
Okazało się zatem, że ustalanie szczegółowej metodyki wyliczania wskaźników o tyle nie ma sensu, że miałoby charakter przejściowy. Instytucje finansowe w swoich raportach za rok 2025 zawrą dane opublikowane przez emitentów w raportach za rok 2024 i w kolejnych okresach sprawozdawczych problem będzie rozwiązany. Pojawia się jednak pytanie, co instytucje finansowe zaraportują wcześniej, bo taki obowiązek ciąży na nich już dziś. Część z nich pewnie podejdzie do sprawy z pewnym luzem („skoro regulator nie dał mi narzędzi prawnych do zebrania informacji, to niech się nie dziwi, że tych informacji nie zaraportuję”), ale dla wielu dużych globalnych funduszy może to być kwestia istotna, niezależnie od kompletności regulacji.
No i tu przechodzimy do drugiego problemu, czyli do trybu przekazywania tych informacji, jednak warto podkreślić, że nie jest to zagadnienie wyłącznie techniczne, ale ma w sobie silny komponent formalny. Należy się zastanowić, jak powinna się zachować spółka, która otrzyma zapytanie od poważnego globalnego funduszu. Trudno je zignorować, a jeszcze trudniej na nie odpowiedzieć. I to bynajmniej nie z powodu braku informacji, ale z powodu braku bezpiecznego trybu ich przekazywania.