Rita Żuchowska
Jest to związane z coraz poważniej odczuwanymi zmianami klimatycznymi, które nie są już wyłącznie przedmiotem zainteresowań ekologów – niosą bowiem ze sobą wymierne szkody, które według niektórych prognoz do końca XXI w. mogą osiągnąć nawet 1,9 bln USD rocznie.
Biorąc pod uwagę kluczową rolę ograniczania emisji dwutlenku węgla w przeciwdziałaniu zmianom klimatycznym, Unia Europejska do 2050 r. planuje stać się pierwszym regionem świata o zerowej emisji netto CO2, a do 2030 r. chce ograniczyć emisję o 55 proc. względem poziomu z 1990 r. Pomocą w tych ambitnych celach ma służyć Europejski Zielony Ład, wyznaczający osiem głównych grup zagadnień związanych z ograniczaniem emisji, oraz taksonomia UE – czyli narzędzie wspierające zieloną transformację, którego budżet wyniesie 180 mld EUR rocznie.
Zielona transformacja, choć będzie się wiązać z ponoszeniem pewnych kosztów, może jednak przynieść wymierne korzyści – także i w krótkim okresie. Spółki deklarujące przestrzeganie zasad zrównoważonego rozwoju za pomocą określeń, takich jak „ESG Best Efforts” czy „ESG Best-in-Class”, w latach 2015–2020 mogły liczyć na obniżenie kosztów kapitału nawet o 100 pkt baz. oraz na kilkanaście procent wyższą kapitalizację w porównaniu ze spółkami o niższych wynikach ESG.
Z tego względu w przypadku niektórych firm można także, niestety, zaobserwować zjawisko greenwashingu; kiedy wprowadzają one w błąd klientów, wywołując u nich wrażenie, że produkt lub przedsiębiorstwo go wytwarzające są w zgodzie z naturą i ekologią. Jednakże, jak podaje BBC, w przypadku nawet 42 proc. spółek takie deklaracje są co najmniej „przesadzone”, a niekiedy wręcz całkiem nieprawdziwe.