Po co emitentom zielona energia?

Coraz więcej regulacji wymaga coraz więcej danych środowiskowych od coraz szerszego kręgu podmiotów.

Publikacja: 01.06.2022 21:00

dr Mirosław Kachniewski, prezes zarządu Stowarzyszenie Emitentów Giełdowych

dr Mirosław Kachniewski, prezes zarządu Stowarzyszenie Emitentów Giełdowych

Foto: materiały prasowe

Regulacje obligujące do publikacji danych o emisji ekwiwalentu dwutlenku węgla (CO2e) funkcjonują już od kilku lat (dyrektywa NFRD), ale dotychczas obejmowały tylko ok. 150 największych spółek giełdowych i traktowane były dość „szkicowo" tak przez samych emitentów, jak i przez odbiorców tych informacji. Jednak nowe wymogi spowodują, że dane te zyskają na znaczeniu, przy czym ważny będzie nawet nie fakt publikacji, ale poziom emisji w kontekście oczekiwań odbiorców.

Zacznijmy od spółek największych – mają one za sobą ćwiczenie raportowania odsetka przychodów, CapEx-u i OpEx-u objętego Taksonomią Sustainable Fianance. Jednak w raportach za rok bieżący będą musiały zrobić dużo więcej – wyliczyć nie tylko, co jest objęte taksonomią, ale też co jest z nią zgodne. Będzie to wymagało szczegółowej analizy Technicznych Kryteriów Kwalifikacji, gdzie roi się od wskaźników powiązanych z emisją CO2e.

Podobnie za rok 2022 instytucje finansowe będą zobowiązane (na podstawie regulacji SFDR) do zaraportowania składu swoich portfeli inwestycyjnych z uwzględnieniem wskaźników zrównoważonego rozwoju, a pierwszy z nich to emisje gazów cieplarnianych. Oznacza to, że obowiązek wyliczania śladu węglowego pośrednio obejmuje już w roku bieżącym nie tylko 150 największych emitentów, ale wszystkie spółki, w których banki, ubezpieczyciele czy fundusze mają swoje udziały.

Dodatkowo, właśnie są konsultowane standardy (European Sustainability Reporting Standards – ESRS) wymagające szczegółowego raportowania czynników ESG, przy czym dane zawarte w przyszłych raportach będą poddawane drobiazgowej analizie podmiotu zewnętrznego (biegły rewident lub inny podmiot atestujący) oraz całej rzeszy interesariuszy, gdyż raporty te będą publikowane w języku XBRL, umożliwiającym maszynową analizę danych.

Nad tym wszystkim roznosi się tajemnicza mgła tzw. Scope 3, czyli obowiązku wyliczania emisji CO2e nie tylko na poziomie spółki czy grupy kapitałowej, ale w całym łańcuchu dostaw. Co do dla nas oznacza? Z jednej strony konieczność żmudnej pracy nad identyfikacją takiego łańcucha i nad wydobyciem danych od podmiotów zewnętrznych, co nie będzie łatwe. Z drugiej strony jednak będzie to prowadzić do wyrównywania konkurencji – wyliczanie czynników ESG nie będzie już wymagane wyłącznie od spółek notowanych, ale praktycznie od wszystkich podmiotów gospodarczych, w tym tych spoza UE.

Dlaczego tyle piszę o CO2e? Dlatego, że jednym z obszarów emisji, który jest w małej mierze zależny od samej spółki, jest tzw. Scope 2, czyli emisje związane z zakupami energii na potrzeby danej spółki – należy zaraportować, ile CO2e zostało wygenerowane przy wytwarzaniu tego prądu. A nie jest przecież tajemnicą, że polska energetyka stoi na węglu, i to w dużej mierze na węglu brunatnym. W przypadku spółek w branżach energochłonnych wymagałoby to zaraportowania gigantycznych emisji CO2e, zupełnie nieporównywalnych do ich konkurentów z innych krajów, gdzie energetyka jest oparta o atom czy źródła odnawialne.

W tej sytuacji nie dziwi, że najwięksi inwestują w energetykę ze źródeł odnawialnych lub wręcz starają się zbudować kieszonkowe elektrownie atomowe. Ale co ma zrobić spółka mniejsza? Po pierwsze, może robić to samo. Wprawdzie atom (nawet kieszonkowy) nie jest na każdą kieszeń, ale w większości przypadków spółki produkcyjne mają możliwości inwestycji w fotowoltaikę czy biogazownie na swoich terenach. Niemniej, najprawdopodobniej nie będzie możliwe zaspokojenie całości potrzeb energetycznych.

W takiej sytuacji konieczne będzie dokupienie zielonego prądu. Nie jest to proste, bo podaż zielonej energii w Polsce jest mocno ograniczona, ale jest możliwe – dyskutowaliśmy o tym podczas Kongresu CFO SEG 27 i 28 października 2021 r. Tym bardziej zatem należy się pospieszyć, aby zapewnić spółce dostęp do energii ze źródeł odnawialnych, zwłaszcza że nie musi być to droższa niż w przypadku energii „brudnej". Odpowiednio wcześnie opracowana i wdrożona strategia przechodzenia na zieloną energię może być nie tylko odpowiedzialna środowiskowo, ale też efektywna kosztowo.

Spółki, zwłaszcza produkcyjne, które nie zadbają o ograniczenie emisji CO2e, znajdą się w perspektywie najbliższych miesięcy w bardzo kłopotliwej sytuacji. Inwestorzy i klienci w coraz większym stopniu będą zwracać uwagę na poziom emisji, co będzie się przekładać na preferencje zakupowe. Im wcześniej zatem zaczniemy prace nad uzyskaniem dostępu do zielonej energii, tym lepiej.

O wyzwaniach dekarbonizacyjnych i możliwościach nabywania zielonej energii będzie mowa 22 czerwca podczas webinarium „Zielona energia dla emitentów".

Felietony
Trudne relacje
Felietony
Zmiana perspektyw polityki Fedu
Felietony
Pracowita majówka polska
Felietony
Starożytne wskazówki dla współczesnych
Felietony
Ile odliczać?
Felietony
Zbieranie danych do ESRS-ów