Brak jest jeszcze co prawda danych o sytuacji społeczno-gospodarczej naszego kraju za cały 2015 r., ale dostępne informacje pozwalają ocenić trafność prognoz, które rok temu opracowało Ministerstwo Finansów, prezentując założenia tegorocznej ustawy budżetowej. Dotyczy to m.in. oceny kształtowania się koniunktury w Unii Europejskiej – głównego partnera handlowego Polski – a u nas: wzrostu gospodarczego, wymiany handlowej z zagranicą, inflacji, sytuacji na rynku pracy, planów konsolidacji fiskalnej.
Założenia prognostyczne bazowały na przygotowanym przez Komisję Europejską scenariuszu ożywienia aktywności gospodarczej w zewnętrznym otoczeniu Polski. Przyjęto, że wzrost PKB w krajach członkowskich przyspieszy do 2 proc., a dynamika importu, który jest najważniejszym indykatorem zmian popytu na polski eksport, wyniesie 5,2 proc. Okazuje się, że była to projekcja zbyt optymistyczna. Aktualna prognoza Eurostatu to wzrost PKB w 2015 r. o 1,9 proc., a importu o 4,9 proc. Nie wpłynęło to istotnie na polską gospodarkę, której filarem, kolejny rok, był popyt wewnętrzny: konsumpcyjny i inwestycyjny. W założeniach przyjęto, że w 2015 r. nasz PKB zwiększyć się może o 3,8 proc. W okresie styczeń–wrzesień wzrost wyniósł 3,5 proc. i wiele wskazuje na to, że ostatnie trzy miesiące nie przyniosą tu istotnej zmiany.
Zbieżny z prognozą jest, jak dotychczas, wzrost spożycia gospodarstw domowych, który w skali roku oceniano na 3 proc., a który po trzech kwartałach nieznacznie tę dynamikę przekracza. Zdecydował o tym głównie najwyższy w historii poziom zatrudnienia w gospodarce narodowej i najniższe od siedmiu lat bezrobocie. Warto wspomnieć, że według ustawy budżetowej stopa rejestrowanego bezrobocia miała wynieść pod koniec 2015 r. aż 12,2 proc., a w październiku osiągnęła 9,6 proc. i na takim poziomie może utrzymać się do końca roku, a więc będzie o 1,8 pkt proc. mniejsza niż w grudniu 2014 r. Niższy od przewidywań był natomiast wzrost realnych wynagrodzeń w sektorze przedsiębiorstw, który miał osiągnąć 5,1 proc., ale w okresie styczeń–październik wyniósł 4,7 proc. i to mimo utrzymującej się od 16 miesięcy deflacji.
Jednym z czynników pobudzających konsumpcję jest poprawa nastrojów konsumentów, zwiększająca popyt na kredyty konsumpcyjne, z tytułu których zadłużenie gospodarstw domowych w systemie bankowym było pod koniec października realnie o 7,3 proc. wyższe niż przed rokiem, przy bardzo małym udziale kredytów zagrożonych. Korzystanie z kredytów konsumpcyjnych ułatwiały historycznie niskie stopy procentowe obniżające koszt zarówno dotychczasowych, jak i nowo zaciągniętych zobowiązań gospodarstw domowych.
W IV kwartale dynamika konsumpcji osłabnie ze względu na postępujący wzrost cen produktów żywnościowych, czego przyczyną jest wysoki spadek plonów i zbiorów na skutek długotrwałej suszy, która dotknęła prawie wszystkich rejonów kraju. Rosną jednocześnie ceny importowanej żywności.