EBC i Fed na ratunek?

Załamanie na rynkach EM nie może zostać zignorowane przez banki centralne.

Publikacja: 06.06.2018 05:00

Damian Rosiński makler papierów wartościowych Dom Maklerski AFS

Damian Rosiński makler papierów wartościowych Dom Maklerski AFS

Foto: Archiwum

Zaplanowane na połowę czerwca, zbiegające się w czasie posiedzenia amerykańskiej Rezerwy Federalnej i Europejskiego Banku Centralnego zapowiadają się niezwykle ciekawie. Mogą się stać ważną datą na rynkach finansowych i wyznaczyć ekstrema średnioterminowych trendów. Zakładam, że w okolicach letniego przesilenia powinno dojść do zakończenia fazy silnego odwrotu od ryzyka, która tak dotkliwe dała się we znaki niektórym walutom emerging markets. Także złotemu.

Odpływ kapitału z emerging markets ma solidne, długofalowe podstawy. Z jednej strony wynika z jednoczesnego wzrostu rynkowych stóp procentowych w USA, umocnienia dolara i ogólnego wzrostu kosztów w związku z 70-proc. zwyżką – w niecały rok – cen ropy naftowej. Z drugiej jest efektem wysychania płynności dostarczanej przez banki centralne. Od kwietnia Fed zmniejsza sumę bilansową o 30 mld USD miesięcznie, czyli dokładnie tyle, o ile zwiększa ją EBC. W tempie kilku bilionów jenów (kilkudziesięciu miliardów dolarów) aktywa skupuje wciąż Bank Japonii (w kwietniu i maju 9 bln JPY, ok. 82 mld USD, od początku roku 17 bln JPY, ok. 155 mld USD). Miewa jednak okresy, jak w marcu i grudniu, w których uszczupla posiadane zasoby.

Pomimo to, zakładając nawet podtrzymanie tendencji widocznych w ostatnich tygodniach w długim terminie, jak w każdym trendzie można się spodziewać, że przeplatać ją będą okresy odwilży, kiedy ceny aktywów będą zmierzać w kierunku przeciwnym do dominującej tendencji. Taki może być właśnie III kw.

Obserwowane załamanie na rynkach EM nie może zostać zignorowane przez banki centralne. W przypadku Fedu sprawa jest dość prosta. Ponieważ plan zwijania QE został sztywno zarysowany już w ubiegłym roku, obecnie jedynym parametrem, który podlegał będzie modyfikacji, jest stopa procentowa (funduszy federalnych). Bank może zwiększać lub zmniejszać tempo jej podnoszenia. Od grudnia Fed trzyma prognozę, że w tym roku jej poziom zwiększy się o 75 pkt baz. (3 podwyżki po 0,25 pkt proc.). W związku z narastaniem presji cen po wzroście notowań ropy oraz spadkiem bezrobocia poniżej stopy naturalnej (3,9 proc. w kwietniu) rynek zaczął obawiać się, że podwyżek będzie więcej. Zaczął niedawno przypisywać większe prawdopodobieństwo kolejnym trzem, a nie tylko dwóm ruchom w górę do końca roku.

Skonfrontowany z sytuacją na rynkach EM oraz ponad 5-proc. umocnieniem dolara w ciągu kilku tygodni Fed może zechcieć (powinien) nieco złagodzić ton. Wzrost inflacji do końca roku jest co prawda praktycznie przesądzony, ale aprecjacja waluty proces ten będzie nieco łagodzić. Wciąż daleko do tego, by wskaźniki cen wymknęły się spod kontroli. Ponadto już teraz bank nieśmiało sugeruje, że niewielkie przestrzelenie bazowego CPI powyżej poziomu 2 proc. będzie akceptowalne. A może nawet wskazane.

Spodziewam się więc, że, choć 13 czerwca zgodnie z prognozami stopy procentowe wzrosną do przedziału 1,75–2 proc., projekcje i komentarze prezesa J. Powella z konferencji prasowej przyspieszenia tempa ich podnoszenia się nie pokażą. Dla inwestorów byłby to sygnał do zwiększenia apetytu na ryzyko, a dla walut i aktywów EM być może chwila oddechu.

Podobnie sprawa ma się z EBC. 14 czerwca bank ma podjąć decyzję w sprawie przyszłości polityki pieniężnej po III kw. Program QE ma w założeniu trwać do września. Pierwsze podwyżki planowane są na przyszły rok. Wiele wskazuje jednak na to, że bank nie będzie w stanie równie gładko i skutecznie jak Fed przejść do fazy zacieśniania polityki pieniężnej.

Na początku 2018 r. pojawiły się sygnały hamowania aktywności w największej gospodarce strefy euro. I kw. zaznaczył się spadkiem tempa wzrostu PKB. Wskaźniki wyprzedzające sugerują wydłużenie okresu słabszej koniunktury na II i III kw. To oczywiście niekorzystne zjawisko dla całego regionu. O tyle też istotne, że przedstawiciele Niemiec w EBC najmocniej naciskali, by zaostrzyć warunki udzielania kredytów w euro. Jest bardzo realne, że nieco złagodnieją.

Ostatnie tygodnie pokazały także wzrost obaw o integralność strefy euro w związku z porozumieniem koalicyjnym populistycznych ugrupowań we Włoszech. Choć w umowie nie znalazła się propozycja referendum w sprawie euro, jest wiele zapisów, które podkopują wiarygodność finansową Italii. Nie są to więc dla banku centralnego sprzyjające warunki do podejmowania decyzji schładzających koniunkturę. Myślę, że EBC pozostanie gołębi, nie zakończy QE we wrześniu i pomimo słabości euro nie przybliży perspektywy wizji podwyżki stóp. Ku uciesze rynków rozwijających się.

Felietony
Wspólny manifest rynkowy
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Felietony
Pora obudzić potencjał
Felietony
Kurs EUR/PLN na dłużej powinien pozostać w przedziale 4,25–4,40
Felietony
A jednak może się kręcić. I to jak!
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Felietony
Co i kiedy zmienia się w rozporządzeniu MAR?
Felietony
Dolar na fali, złoty w defensywie