O bardzo pojemnej – czy wręcz niebezpiecznie szerokiej – definicji informacji poufnej pod MAR pisałem już wielokrotnie. Teraz jednak pojawiły się na rynku nowe ciekawe wydarzenia, które przybliżają wcześniejsze rozważania teoretyczne do wymiaru jak najbardziej praktycznego. Rozpoczynają się bowiem pierwsze konkretne przymiarki do zastosowania ogólnej definicji prawnej w szczególnej praktyce nadzorczej dotyczącej konkretnego przypadku.
Od czterech lat wskazywałem, iż obowiązek raportowania każdej informacji, którą „racjonalny inwestor wykorzystałby w części przy podejmowaniu decyzji inwestycyjnej", w praktyce jest nie do zastosowania. Ex post bowiem każdy bardzo łatwo może wskazać, co się okazało sprawą ważną dla inwestora. Natomiast ex ante, pod presją czasu, bez wiedzy o tym, jak dane zdarzenie zostanie przyjęte przez rynek, zdefiniowanie informacji cenotwórczej jest bardzo trudne lub wręcz niemożliwe.
O ile jesteśmy w stanie sobie wyobrazić wiele jednorazowych zdarzeń, które są ważne dla inwestorów, o tyle precyzyjne ustalenie takich kwestii w odniesieniu do ciągłego „normalnego" funkcjonowania spółki jest bardzo skomplikowane. W szczególności odnosi się to do informacji finansowych, gdzie mamy do czynienia z koniecznością określenia, jakie dane są informacjami poufnymi i w którym momencie powinny być one publikowane. Jeśli np. spółka rokrocznie generowała ok. 20 mln zł zysku, a w kolejnym roku zaraportuje stratę (choć wcześniej nie publikowała żadnych komunikatów, które by mogły na to wskazywać), to pewnie ten news będzie informacją poufną. Ale jeśli pojawi się 18 mln zysku zamiast 20, to mamy informację poufną czy nie?
Dodatkowym problemem jest moment, kiedy należałoby puścić stosowny raport inwestorom. Czy powinno to być po badaniu biegłego? Czy niezwłocznie po sporządzeniu raportu rocznego na poziomie spółki? Czy wcześniej – po zaksięgowaniu wszystkich faktur z danego roku? Czy może już w listopadzie, jeśli widać, że nie da się wygenerować wyniku, jakiego mogą zasadnie oczekiwać inwestorzy? Oczywiście w praktyce termin ten przesuwany jest jak najpóźniej, bo przecież do końca walczymy o dobry wynik, potem agregujemy dane, walczymy ze standardami sprawozdawczości i prowadzimy uzgodnienia z audytorem. I w praktyce określenie progu, po przekroczeniu którego coś się staje informacją ważną, oraz momentu, w którym uznamy to za informację pewną, jest niezwykle trudne.
Mając na względzie te trudności, Stowarzyszenie Emitentów Giełdowych zainicjowało opracowanie jeszcze w 2015 r. Ogólnego Standardu Raportowania (OSR-1) dotyczącego identyfikacji finansowej informacji poufnej. Jest to zbiór wytycznych dotyczących rodzajów finansowej informacji poufnej oraz możliwości definiowania, jakie dane finansowe i w jakim momencie przekształcają się w informację poufną. W oparciu o taki „spis treści" każdy emitent mógł sobie opracować indywidualny standard raportowania (tzw. ISR) określający, jakiego rodzaju zdarzenia finansowe i w jakim momencie powinny być publikowane.