CO2 może boleć

W 2017 r. za 80 proc, produkcji prądu w naszym kraju odpowiadały emitujące CO2 elektrownie na węgiel kamienny i brunatny.

Publikacja: 03.09.2018 05:00

Tomasz Świderek publicysta ekonomiczny

Tomasz Świderek publicysta ekonomiczny

Foto: Archiwum

Europejskie zbywalne uprawnienia do emisji CO2 to w ostatnich kilkunastu miesiącach bardzo gorący towar. Na ich rynku trwa hossa, która może szybko się nie skończyć.

W połowie sierpnia zbywalne uprawnienia do emisji tony CO2 (European Union Allowances, czyli EUA) były najdroższe od dziesięciu lat i kosztowały ok. 18,3 euro. To o ponad 135 proc. więcej niż na początku roku i o 316 proc. więcej niż w maju 2017 r. Wszystko wskazywało, że rynek nie powiedział jeszcze ostatniego słowa i cena uprawnień dalej będzie szła w górę. Niektórzy sądzą, że jeszcze w tej dekadzie pokona dotychczasowy szczyt z 2008 r. i przekroczy 30 euro.

Wprowadzony w poprzedniej dekadzie unijny system handlu prawami do emisji CO2 (EU ETS) w założeniu ma sprzyjać ograniczeniu emisji gazów cieplarnianych i realizacji paryskich porozumień klimatycznych, które zakładają zmniejszenie do 2030 r. emisji CO2 o minimum 40 proc. w porównaniu z 1990 r.

Według zatwierdzonej na początku tego roku reformy EU ETS po 2020 r. limit przyznawanych uprawnień będzie co roku redukowany o 2,2 proc. (obecnie o 1,74 proc.). Nowa dyrektywa reguluje też pulę uprawnień, które mogą trafić na aukcje, oraz zmienia – od 2019 r. – zasady wyliczania Rezerwy Stabilności Rynkowej (MSR). Ma trafić do niej 24 proc. nadwyżki uprawnień na rynku (obecnie 12 proc.). Po 2023 r. liczba uprawnień w MSR ma zależeć od liczby EUA sprzedanych w poprzednim roku na aukcjach.

Wielu sądzi, że to właśnie te zmiany dotychczasowych reguł dały sygnał do wzrostu cen uprawnień. Ale to niejedyna potencjalna przyczyna. Inną jest optymizm dotyczący spodziewanego wzrostu gospodarczego, co przekłada się na oczekiwany wzrost emisji CO2 przez energetykę i przemysł. Zajmujący się energetyką think tank Carbon Tracker Initiative szacuje, że w związku z zapowiadaną redukcją podaży uprawnień spowodowaną tworzeniem MSR w latach 2019–2023 łączny ich deficyt sięgnąć może 1,4 mld ton.

Swoje pięć groszy dokłada też brexit, a dokładniej niepewność co do tego, kiedy brytyjskie firmy wyjdą z systemu: wiosną 2019 r. wraz z opuszczeniem Unii przez Wielką Brytanię czy w 2020 r., gdy kończy się bieżący okres rozliczeniowy uprawnień do emisji.

Nie bez znaczenia były też wypowiedzi polityków takich jak Brune Poirson, sekretarz stanu we francuskim resorcie ekologii, która oświadczyła, że prawa do emisji CO2 nie powinny kosztować mniej niż 25–30 euro.

Wszystkie te czynniki wpłynęły cenotwórczo na rynkową wartość uprawnień, a przy okazji napędziły spekulację EUA, której poza często niskimi obrotami na giełdzie sprzyja duża rozbieżność prognoz cen uprawnień.

Według najnowszych opublikowanych w sierpniu przez analityków Carbon Tracker szacunków już pod koniec roku mogą one kosztować 25 euro, a w latach 2019–2023 ich średnia cena może się wahać między 35 a 40 euro za tonę. Analitycy ostrzegają, że okresowo – zimą 2020/2021 i 2021/2022 – ceny mogą wzrosnąć nawet do 50 euro za tonę.

Przewidywania Carbon Tracker to niejedyne prognozy cen EUA, jakie pojawiły się w ostatnich tygodniach, ale bez wątpienia jedne z najwyższych. Według uśrednionych oczekiwań analityków przedstawionych na przełomie lipca i sierpnia przez agencję Reuters średnia cena uprawnień w 2019 r. wynosić będzie ok. 18,6 euro za tonę, w 2020 r. dojdzie do 20,8 euro, a w 2021 r. sięgnie 21,9 euro. Te średnie są wyraźnie wyższe niż policzone na podstawie prognoz z kwietnia. W przypadku 2019 r., a więc okresu, który – przynajmniej potencjalnie – jest najłatwiejszy do prognozowania, różnica przekracza 33 proc.

To, co dzieje się na rynku EU ETS, może mieć w Europie znaczący wpływ na koszty wytwarzania energii elektrycznej i ceny jej sprzedaży odbiorcom, Polska zaś jest jednym z krajów najbardziej narażonych na wzrost kosztów i cen rynkowych. W ub.r. za 80 proc. produkcji prądu w naszym kraju odpowiadały emitujące CO2 elektrownie na węgiel kamienny i brunatny.

W półrocznym sprawozdaniu Polskiej Grupy Energetycznej (największy producent energii elektrycznej w Polsce) stwierdzono, że „notowania uprawnień EUA są jednym z kluczowych czynników determinujących wyniki finansowe grupy PGE". Inaczej rzecz ujmując, dalszy wzrost cen uprawnień – jeśli nie dojdzie do rekompensujących je podwyżek cen prądu, które siłą rzeczy uderzą po kieszeni odbiorców energii – może zaboleć grupę. Tym samym dalsza hossa na rynku EUA wcale nie musi cieszyć i dlatego warto obserwować, co dzieje się z cenami uprawnień.

Felietony
Wspólny manifest rynkowy
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Felietony
Pora obudzić potencjał
Felietony
Kurs EUR/PLN na dłużej powinien pozostać w przedziale 4,25–4,40
Felietony
A jednak może się kręcić. I to jak!
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Felietony
Co i kiedy zmienia się w rozporządzeniu MAR?
Felietony
Dolar na fali, złoty w defensywie