Zdrowy dystans do niepewności

Ideologie, w oparciu o które buduje się rozwiązania instytucjonalne dla określonych systemów społeczno-gospodarczych, są z natury niekompletne, niedoskonałe i w rzeczywistości nieprzewidywalne co do ostatecznych skutków po ich zastosowaniu.

Publikacja: 24.09.2018 05:00

Andrzej Halesiak dyrektor. Bank Pekao

Andrzej Halesiak dyrektor. Bank Pekao

Foto: Archiwum

Wpadł mi ostatnio w ręce zapis wykładu D.C. Northa z 2003 r. („Understanding the process of economic change"). Autor to nieżyjący już, znany amerykański specjalista w zakresie historii gospodarczej, laureat Nagrody Nobla. Choć tekst ma już trochę lat, to odnosi się do zagadnień bardzo aktualnych w obecnej rzeczywistości – kwestii zmian instytucjonalnych powiązanych z niepewnością.

Jedna z głównych tez tego dokumentu mówi o tym, że by „opanować" rzeczywistość i ograniczyć niepewność społeczeństwa, tworzą szeroko rozumiane instytucje, zarówno te formalne (rozwiązania prawne, normy, urzędy itd.), jak i nieformalne (praktyki działania, niepisane zasady itd.). Co ważne, instytucje te powstają nie tyle w oparciu o faktyczny stan rzeczywistości, ile w oparciu o określone „przekonania" o tym, jak ta rzeczywistość wygląda. Wynika to z ułomności procesu poznawczego (nie jesteśmy w stanie mieć pełnego zrozumienia świata, który nas otacza) oraz faktu, że ludzki mózg pracuje w oparciu o pewne wzorce. W efekcie w toku kształtowania przekonań następuje coś w rodzaju selekcji – wszystko to, co wspiera nasze przekonania, jest asymilowane, a to, co do nich nie pasuje, jest odrzucane. Opisany powyżej mechanizm rodzi daleko posunięte konsekwencje – ideologie, w oparciu o które buduje się rozwiązania instytucjonalne dla określonych systemów społeczno-gospodarczych są z natury niekompletne, niedoskonałe i w rzeczywistości – wbrew temu, co same deklarują – nieprzewidywalne co do ostatecznych skutków po ich zastosowaniu.

Przechodząc do naszej, obecnej rzeczywistości – i mojej jej interpretacji w oparciu o rozumowanie D.C. Northa – warto zwrócić uwagę na kilka kwestii. Po pierwsze, to z czym mamy dziś do czynienia w wielu krajach świata – zmiany polityczne, zmiany w systemach społeczno-gospodarczych itd. – to naturalna próba przebudowy systemu instytucjonalnego w kontekście narastającego przekonania, że poprzednie rozwiązania nie zapewniły „racjonalnego" poziomu niepewności, czy wręcz – według niektórych – były źródłem jej eskalacji. Często przywoływany w tym kontekście przykład to negatywny wpływ globalizacji i liberalizacji gospodarki na mechanizmy bezpieczeństwa stworzone w ramach tzw. państwa socjalnego – będąca jednym ze sztandarowych symboli globalizacji relokacja produkcji do tzw. tańszych krajów pozwoliła korporacjom na obejście tych mechanizmów i doprowadziła do degradacji pozycji (a wraz z tym wzrostu poczucia niepewności) znacznej części tzw. klasy średniej.

Po drugie, jak zwraca uwagę D.C. North, wiele, w zasadzie większość, prób zmian systemów instytucjonalnych się nie udaje. Powody? Jednym z głównych jest to, że zmiany koncentrują się na formalnych instytucjach, gdy tymczasem kluczowe okazują się te o charakterze nieformalnym. W efekcie fasada i zawieszane na niej hasła są nowe, zmieniają się często także ludzie i beneficjenci określonych układów, ale praktyki i mechanizmy pozostają w dużej mierze te same.

Po trzecie, jeśli nawet zachodzą faktyczne zmiany systemowe, to wcale nie ograniczają niepewności, zmniejszą ją w jednym miejscu (dla jakiejś określonej grupy społecznej), ale za to eskalują w innych obszarach (w odczuciu innych grup). Dlaczego się tak dzieje? Po pierwsze dlatego, że także te nowe rozwiązania bazują na zestawie określonych przekonań, a nie prawd. Po drugie, ze względu na fakt, że tym co przyspiesza procesy zmian – przekładając się na niepewność – jest poziom konkurencji pomiędzy organizmami gospodarczymi (państwami, firmami), a ten narasta i będzie narastał, głównie ze względu na postęp technologiczny.

Jakie płyną z tego wszystkiego praktyczne wnioski? Otóż można odnieść wrażenie, że przedstawione przez D.C. Northa tezy można potraktować jako wygodną wymówkę do tego, żeby przyszłością zbytnio się nie przejmować. Bo po co, skoro świata wokół nas i tak nie da się poznać i zrozumieć, a niepewności nie da się wyeliminować. Lepiej żyć tym, co jest tu i teraz, także w kontekście działań biznesowych. I chyba... coś w tym jest. Ile to razy okazywało się, że przewidywane powszechnie kryzysy nie materializowały się, a za to innym razem byliśmy zaskakiwani wydarzeniami (kryzys 2008, brexit, zwycięstwo Trumpa itd.), których wystąpienia nikt lub bardzo niewielu przewidziało. Jestem pewien, że w nadchodzących latach będziemy świadkami kolejnych tego typu sytuacji.

Takie podejście – swego rodzaju „zdrowy dystans" do niepewności i projekcji przyszłości – może być korzystne dla działalności biznesowej, jeśli wsparte zostanie paletą pewnych proaktywach działań, a mianowicie:

i) identyfikowaniem potencjalnych „wrażliwych punktów" i podejmowaniem kroków uodparniających,

ii) zapewnieniem sobie możliwości działania nawet w sytuacjach trudnych; służą temu m.in. wszelkiego rodzaju inwestycje proefektywnościowe oraz „pozaszywane" tu i ówdzie rezerwy,

iii) otwarciem na nadarzające się biznesowe szanse – globalne zaburzenia rodzą liczne okazje; dla firm mogą to być np. atrakcyjne przejęcia konkurentów (tych, którzy nie dali sobie rady). W końcu historia ewolucji jednoznacznie wskazuje, że decydująca dla przetrwania jest nie tyle teoretyczna zdolność przewidywania, ile praktyczna umiejętność dostosowywania  ię.

Felietony
Wspólny manifest rynkowy
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Felietony
Pora obudzić potencjał
Felietony
Kurs EUR/PLN na dłużej powinien pozostać w przedziale 4,25–4,40
Felietony
A jednak może się kręcić. I to jak!
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Felietony
Co i kiedy zmienia się w rozporządzeniu MAR?
Felietony
Dolar na fali, złoty w defensywie