Wydaje się, że dno bessy zostało na pewien czas ustanowione. Na pewien czas, a nie na długo, bo nie wiemy jak rozwinie się pandemia.
Pisanie komentarzy w czasach pandemii jest zajęciem dosyć frustrującym, bo jest duże prawdopodobieństwo, że wtedy, kiedy tekst się ukaże będzie już nieaktualny. Na pierwszym miejscu, jeśli chodzi o rynki finansowe, nie są wcale indeksy giełdowe i ceny surowców, czy kursy walut, ale statystyki zachorowań i śmierci. I to one rządzą rynkami.
Coś jednak można mimo to powiedzieć. Państwa podejmowały w marcu bezprecedensowe decyzje. Na przykład w Indiach zamknięto społeczeństwo (1,3 mld ludzi) w domu. Podobne decyzje podejmowano na całym świecie (za wyjątkiem Szwecji). W Polsce też rząd postanowił zmienić stan zagrożenia epidemicznego na stan epidemii, który daje rządowi więcej narzędzi. Potem zaostrzono te środki wprowadzając stan epidemii, a w ostatnim dniu marca wprowadzono dodatkowe ograniczenia.
Fed w dwóch ruchach obniżył stropy procentowe do zera i postanowił znacznie poszerzyć zakres skupowanych aktywów oraz zadeklarował, że nie będzie ograniczał wolumenu kupna. Kongres zatwierdził też program o wartości 2 bilionów USD. EBC ogłosił nadzwyczajny program zwalczania pandemii w wysokości 750 mld euro (skup aktywów), a rządy publikowały potężne programy mające wspomóc gospodarkę. W Polsce Rada Polityki Pieniężnej obniżyła stopy z 1,5 do 1 proc., a NBP uruchomił luzowanie ilościowe skupując obligacje z rynku. De facto pomagał budżetowi, co według mnie jest dość kontrowersyjne, bo konstytucja zakazuje NBP finasowanie długu państwowego. Przepuszczanie emitowanych przez Skarb Państwa obligacji jest trikiem, który ma to zagrożenie usunąć, ale trikiem dość wątpliwym. Sejm przyjął też „tarczę" antykryzysową, która według mnie jest dość uboga. Teoretycznie ma wartość 212 mld zł, ale z budżetu pójdzie na nią jedynie 10 mld zł) i nie ulega wątpliwości, że pakiet będzie w niedalekiej przyszłości zwiększany. Na rynkach akcji przełom w potężnej przecenie, która trwała od trzeciej dekady lutego i zdjęła po około 40 proc. z indeksów, nastąpił 24.03. Wtedy to indeksy w USA zyskały po około 10porc. Dwa dni później opublikowano tygodniowe dane o nowych wnioskach o zasiłek dla bezrobotnych - skoczyły z 282 tys. do 3.283 tys. (nie pomyliłem się – ponad 3 miliony). Reakcja rynku? Indeksy zaczęły szybko zyskiwać, bo takie dane być może jeszcze zwiększą pomoc Fedu i rządu.
Na wykresach amerykańskich indeksów powstała formacja gwiazdy porannej bardzo często (ale nie zawsze) zwiastująca koniec spadków. Wydaje się jednak, że dno bessy zostało na pewien czas ustanowione. Na pewien czas, a nie na długo, bo nie wiemy jak rozwinie się pandemia, i czy jesienią nie będzie wznowienia (sezon grypowy to sugeruje). Korekta spadków często przyjmuje formę zygzaka ABC i tego teraz oczekuję.