Ryzyka e-zgromadzenia

Trwające obecnie symulacje e-WZ prowadzą do podobnego wniosku, do którego doprowadziło mnie ponad dziesięć lat temu pierwsze zdalne walne Zwykłej Spółki SA – że w obecnym otoczeniu prawnym tego typu działanie wiąże się z olbrzymimi ryzykami dla wszystkich stron.

Publikacja: 16.04.2020 05:00

Mirosław Kachniewski, prezes zarządu, Stowarzyszenie Emitentów Giełdowych

Mirosław Kachniewski, prezes zarządu, Stowarzyszenie Emitentów Giełdowych

Foto: Archiwum

I niezależnie od zaangażowania emitenta ryzyk tych nie da się wyeliminować. Zdaję sobie sprawę, że taka konstatacja dla wielu uczestników rynku może się okazać obrazoburcza, w związku z czym postaram się ją uzasadnić.

Na wstępie chciałbym zaznaczyć, iż jestem wielkim zwolennikiem zdalnych spotkań, w tym także zdalnych walnych. Przejawem tego może być fakt, że SEG było pierwszą instytucją, która zorganizowała e-WZ (w formie symulacji walnego Zwykłej Spółki SA), co miało miejsce ponad dziesięć lat temu, a konkretnie 10 marca 2010 r. Niestety, przez tę dekadę pomimo rozwoju technologii nie jesteśmy wiele bliżej zorganizowania bezpiecznego e-WZ ze względu na brak właściwych rozstrzygnięć natury prawnej.

W ostatnich dniach prowadziliśmy serię symulacji e-WZ Zwykłej Spółki SA z różnymi porządkami obrad – od „klasycznego" sprawozdawczego ZWZ, poprzez walne wyborcze, aż po walne „specjalnej troski" zawierające elementy niestandardowe, które wszakże mogą się na każdym e-walnym przytrafić. Z technologicznego punktu widzenia mogliśmy zrobić wszystko. Łącznie z tak skomplikowanymi elementami, jak wybór członków rady nadzorczej odrębnymi grupami czy zdalne sprawdzanie listy obecności przez akcjonariuszy. Cóż z tego, jeśli wiązało się to z poważnymi ryzykami natury prawnej lub reputacyjnej.

Miałem olbrzymią przyjemność prowadzić te fikcyjne walne zgromadzenia, co pozwoliło mi na sformułowanie wielu wniosków i postulatów regulacyjnych oraz samoregulacyjnych. Pierwszą i najważniejszą konstatacją jest ekstremalnie dominująca rola przewodniczącego e-WZ. Oczywiście od postawy prowadzącego bardzo wiele zależy także na „normalnym" walnym, ale w przypadku formuły zdalnej jest on władcą absolutnym z punktu widzenia organizacyjnego, prawnego i emocjonalnego.

Organizacyjnie dużo prościej jest narzucić swoją wolę, kontrolować kolejność poddawania wniosków pod głosowanie czy wręcz wpływać na przebieg głosowań w warunkach e-WZ. Pojęcie „czas rzeczywisty" jest bowiem dość umowne i musimy mieć świadomość, że nawet jeśli uczestnicy zdalni będą dysponować najszybszym internetem, to opóźnienie w transmisji wyniesie kilkanaście sekund. Do tego trzeba dodać czas na reakcję, wpisanie w komunikator odpowiedniego wniosku, przesłanie do przewodniczącego – w najlepszym razie pół minuty. Dla osób siedzących na sali to jest naprawdę bardzo dużo czasu. Z ich perspektywy odczekanie kilkunastu sekund wydaje się aż nadto długie. Dążenie do skracania tego czasu nie będzie się więc wydawać niczym niewłaściwym. Ale to może prowadzić do nadużyć, gdyż może utrudniać składanie wniosków, a w skrajnym przypadku jestem w stanie sobie wyobrazić, iż analizując rozkład głosów w czasie, można by tak manipulować czasem na głosowanie, aby nie zdążyli zagłosować ci, których nie lubimy.

Z punktu widzenia prawnego prerogatywy przewodniczącego WZ są takie same wobec uczestników „fizycznych" i zdalnych. Ale – biorąc pod uwagę wskazane powyżej kwestie organizacyjne – może je wykonywać w sposób bardzo różnie oddziałujący na te dwie grupy uczestników. W pełni przestrzegając przepisów prawa i regulacji korporacyjnych, w tym także statutu i regulaminu WZ, przewodniczący może doprowadzić do tego, że zdalni uczestnicy będą mieli bardzo utrudniony udział w walnym i ich sytuacja będzie absolutnie nieporównywalna do uczestników „fizycznych".

Trzecia wreszcie kwestia dotyczy zagadnień emocjonalnych. Z oczywistych względów do prowadzenia WZ bardzo często zatrudnia się osoby z silnymi cechami przywódczymi, gdyż w przeciwnym razie nie byłoby możliwe zapewnienie sprawnego przebiegu walnego. Takie osoby potrzebują przeciwwagi w postaci silnych akcjonariuszy obecnych „emocjonalnie", tj. fizycznie, na sali, na bieżąco wyrażających swoje poglądy (choćby tylko poprzez wyraz twarzy), recenzujących postępowanie przewodniczącego, niepozwalających mu na zbyt daleko idącą „sprawność" kosztem jakości dyskusji. Wyrażanie takich emocji za pomocą komunikatora zwyczajnie nie jest możliwe, a dodatkowo opóźnienie transmisji nie pozwala na dopasowanie tych „pisemnych emocji" do decyzji podjętych minutę wcześniej. Zwłaszcza że jednocześnie prowadzący walne może być poddawany silnej presji ze strony niektórych zdalnych akcjonariuszy testujących nowe formy obstrukcji i takie zachowania w naturalny sposób wywoływać w nim będą potrzebę odpowiedzi ogniem i mieczem.

Powyższe rozważania dotyczą sytuacji, kiedy zdecydowana większość akcjonariuszy uczestniczy zdalnie, co raczej się nie wydarzy w pierwszym sezonie e-WZ. Niemniej opracowując regulamin e-zgromadzenia (czyli dokument na wiele lat), warto mieć na względzie, iż zdalne walne grozi nieintencjonalnym nadużyciem przewagi ze strony uczestników obecnych fizycznie. A w szczególnej sytuacji tegorocznych e-WZ, do których organizacji zachęcam spółki pomimo powyższych zastrzeżeń, rola przewodniczącego powierzana powinna być osobom o odpowiednich przymiotach nie tylko merytorycznych, ale także moralnych i emocjonalnych.

Felietony
Wspólny manifest rynkowy
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Felietony
Pora obudzić potencjał
Felietony
Kurs EUR/PLN na dłużej powinien pozostać w przedziale 4,25–4,40
Felietony
A jednak może się kręcić. I to jak!
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Felietony
Co i kiedy zmienia się w rozporządzeniu MAR?
Felietony
Dolar na fali, złoty w defensywie