W latach 90. zeszłego wieku, gdy inflacja w Polsce grubo przekraczała stopę dywidendy, np. 5–6 proc., na walnym jednej ze spółek giełdowych zapytałem prezesa wielkiej firmy, która generowała wysokie zyski i wręcz spała na gotówce, dlaczego zarząd nie chce wypłacać dywidendy. Usłyszałem: „Panie, przy tej inflacji to akcjonariusze nawet jej nie poczują i lepiej zostawić sobie kasę na przejęcia albo jakąś czarną godzinę". Zdarzało się w historii giełdy, że nawet jeśli walne zgromadzenia uchwalały podzielenie się zyskiem z akcjonariuszami, to zarządy walczyły, aby datę wypłaty ustalić maksymalnie odległą lub dzielić wypłatę na raty. W efekcie można było otrzymać ją np. w grudniu, czyli blisko rok od zamknięcia roku obrachunkowego.
Od tego czasu dużo się jednak zmieniło, choć w jednym wiele krajowych spółek wciąż myśli podobnie: lepiej na wszelki wypadek zachomikować gotówkę. Tym bardziej że pół roku temu pandemia Covid-19 sprawiła, że cała gospodarka została zamrożona, a priorytetem rządu stało się utrzymanie płynności firm i ochrona miejsc pracy. Kto miał z tym kłopoty, mógł liczyć na tarcze antykryzysowe, więc w takiej sytuacji o wypłacie dywidend nie mogło być mowy. I można powiedzieć, że rację mieli ci, którzy zachomikowali kasę, ponieważ mieli własną poduszkę finansową.
Jednak kryzysowa sytuacja z płynnością nie dotyczy wszystkich firm. Co więcej, są takie, dla których pandemia stworzyła szansę na ponadprzeciętne zyski, którymi spokojnie i hojnie mogłyby się podzielić z akcjonariuszami. Tym bardziej że utrzymywanie nadmiaru gotówki w firmach za chwilę zacznie pachnieć wręcz... niegospodarnością. A to za sprawą kryzysowego obcięcia stóp procentowych do prawie zera, które wywróciło do góry nogami myślenie o lokowaniu pieniędzy przez firmy. Od przedsiębiorców coraz częściej można usłyszeć, że bankowa lokata na umowne „0,01 proc." ich nie interesuje, a banki zostały sprowadzone do skrytki bagażowej na dworcu, skąd wyjmuje się to samo, co się wkłada. A przedłużenie się okresu zerowych stóp procentowych może sprawić, że upowszechnią się dopłaty firm do depozytów, czyli de facto spółki będą musiały zapłacić bankom za usługę przechowania pieniędzy. I to nawet jeśli bankom uda się przekuć je na kredyty, a przecież sektor cierpi od lat na nadpłynność, bo firmy niechętnie inwestują, a tym bardziej na kredyt. Kulejące inwestycje prywatne mają wiele przyczyn, ale jeden skutek: dobrze prosperujące firmy mają nadwyżki gotówki, z którą nie wiadomo za bardzo co zrobić. Jeśli boją się inwestować w rozbudowę mocy produkcyjnych, bo przyszłość gospodarki jest niepewna, albo przejmować konkurentów, bo za wysoko się cenią i efekty synergii kosztowej są wątpliwe, to można się spodziewać, że będzie rosła presja akcjonariuszy na wypłatę dywidend.
Co więcej, dla spółek wycenianych poniżej 1 w relacji cena do wartości księgowej wypłata dywidendy powinna być rodzajem przyzwoitego obowiązku względem właścicieli, ponieważ trzymanie przez nie gotówki na kontach – w dużym uproszczeniu – oznacza, że złotówka w kasie jest warta mniej niż złotówkę, więc lepiej ją oddać akcjonariuszom jako całą złotówkę. Słynny prywatny inwestor Warren Buffett przekonywał kiedyś w liście do akcjonariuszy, że jeśli cena do wartości księgowej jest poniżej 1, to niewypłacanie dywidendy przez spółkę jest de facto działaniem na szkodę akcjonariuszy, ponieważ z dolara dla akcjonariusza robi się np. 50 centów. To dodatkowy argument za wypłacaniem dywidendy w kontekście wyceny spółek, których np. dotknęły skutki pandemii.
Jednak w nowych okolicznościach gospodarczych warto by przemyśleć, jak na nowo sformułować filozofię wypłaty dywidend, ich rolę dla portfeli inwestorów i dostosować do tego możliwości finansowe spółek, także pod względem operacyjnego zarządzania płynnością. A jeśli konieczne są zmiany polityki dywidendowej, to również warto to zrobić, tak samo jak dostosować przepisy prawa regulujące wypłaty (zaliczki czy fundusz dywidendowy) oraz przemyśleć związane z tym koszty, bo przecież dzielenie się z akcjonariuszami kasą generuje po stronie spółki niemałe koszty (organizacyjne i opłaty). Wszystko według zasady: „częściej i szybciej" pod względem częstotliwości, daty ustalenia prawa i wypłaty dywidendy. Dlaczego?