Mongolia zabłysła na chwilę

Giełda w Ułan Bator to jeden z tych rynków, które dla zdecydowanej większości inwestorów są „poniżej radaru". Akurat tam w ubiegłym roku indeks wzrósł o niemal 133 proc., co jest najlepszym na świecie wynikiem w 2021 r.

Publikacja: 28.01.2022 05:00

Tomasz Świderek, publicysta ekonomiczny

Tomasz Świderek, publicysta ekonomiczny

Foto: Fotorzepa, Rafał Guz

Mongolia jednym kojarzy się z pustynią Gobi, koczownikami i skamieniałościami dinozaurów. Dla innych jest wielkim światowym rezerwuarem surowców takich jak miedź, węgiel i złoto, a także molibden i fosforyty. Za to akcje notowane na mongolskiej giełdzie – jest w zasadzie równolatką GPW; handel akcjami ruszył na niej 18 stycznia 1991 r. – interesują niewielu zagranicznych inwestorów.

Według oficjalnych danych, pandemia Covid-19 przez znaczną część 2020 r. omijała sąsiadującą z Chinami i Rosją Mongolię. Inaczej było w 2021 r. W ślad za wzrostem zachorowań pojawił się lockdown i zaostrzenia sanitarne, w tym obowiązek kwarantanny po przekroczeniu granicy, które zakłóciły i ograniczyły handel z Chinami. A że wszystko to działo się w roku wyborczym, to skłoniło rząd do działań osłonowych, w tym zwolnienia z rachunków za usługi komunalne i wypłat zapomóg.

Konsekwencją spadku konkurencji ze strony importowanych towarów był wzrost cen dóbr konsumpcyjnych i skok inflacji do ponad 10 proc. Inflacja, która jeszcze w początku ubiegłego roku była na poziomie 2,5 proc., wystrzeliła w kwietniu i jest najwyższa od 2015 r.

Po stosunkowo płaskim i w sumie spadkowym 2020 r. raczej nikt się nie spodziewał, że w kolejnym roku MSE Top 20 Index, indeks giełdy w Ułan Bator, przyniesie największe zyski na świecie. Wskaźnik giełdowej koniunktury w ub.r. dwa razy wystrzelił w górę – na przełomie zimy i wiosną, gdy pokonał pochodzący z początku poprzedniej dekady szczyt, i na przełomie sierpnia i września. Ostatnie miesiące roku przyniosły spadki, ale i tak wzrost wskaźnika był trzycyfrowy.

Na wzroście cen dóbr konsumpcyjnych skorzystali rodzimi producenci żywności. I to ich akcje były liderami wzrostów wśród uczestników giełdowego indeksu. Papiery Tumen shuvuut, producenta jajek, zdrożały o blisko 300 proc., a APU, producenta alkoholi i napojów, oraz Suu, producenta mleka i napojów mlecznych, po blisko 200 proc.

Wzrost niemal ominął akcje Tavantolgoi, odkrywkowej kopalni węgla kamiennego. Papiery kopalni zdrożały o ledwie 7 proc. Stał za tym 44-proc. spadek mongolskiego eksportu węgla do Chin spowodowany długotrwałym zamknięciem granic na skutek covidowych restrykcji.

Według nielicznych ekspertów zajmujących się mongolską giełdą ubiegłoroczny wzrost napędzał rodzimy kapitał, a dokładniej pieniądze inwestorów indywidualnych, którzy szukali wyższych niż inflacja stóp zwrotu. Inwestorzy zagraniczni w ubiegłorocznym rajdzie indeksu nie odgrywali praktycznie żadnej roli. W III kwartale odpowiadali zaledwie za nieco ponad 1 proc. transakcji giełdowych.

„Zagranica" zainteresowanie Mongolią straciła kilka lat temu, a powodem były niskie ceny surowców, spowolnienie wzrostu w Chinach, które są czołowym partnerem gospodarczym Mongolii, i stosunkowo wysokie ryzyko polityczne w kraju, w tym wieloletni spór Rio Tinto z rządem dotyczący Oyu Tolgoi, jednego z największych znanych światowych złóż miedzi i złota.

Obrazu rynku w oczach zagranicznych inwestorów dopełniło usunięcie w sierpniu 2017 r. mongolskiej giełdy przez FTSE Russell z listy obserwowanych rynków kandydujących do grona rynków wschodzących. Mongolia wróciła na nią dopiero w końcu września ub.r. Nie ma pewności, że wraz z powrotem na listę FTSE Russell wzrośnie zainteresowanie zagranicznych inwestorów mongolską giełdą, na której jako taką płynność mają akcje ledwie garści ze 179 notowanych na niej spółek.

Jaki będzie ten rok na mongolskiej giełdzie? Choć nastroje w Mongolii wydają się być optymistyczne, zarówno po stronie giełdy, jak i inwestorów indywidualnych, to historia z innych rynków uczy, że jest to raczej mało prawdopodobne. Ostrożność widać w podejściu nielicznych obecnych na mongolskiej giełdzie inwestorów zagranicznych. AFC Asia Frontier Fund w końcu grudnia ub.r. nie umieścił Mongolii w gronie azjatyckich rynków kandydujących do miana rynków wschodzących, na które szczególnie stawia w tym roku i w perspektywie od trzech do pięciu najbliższych lat. Znalazły się tam Bangladesz, Kazachstan, Uzbekistan i Wietnam. Czy miał rację, będzie można sprawdzić za rok.

Felietony
Kryptowaluty w natarciu
Felietony
Emisje bez prospektu
Felietony
30 lat z WIG20
Felietony
Co czeka rynek venture capital w Polsce?
Felietony
Dwie strony medalu
Felietony
Rozważając błędy młodości. I błędy w ogóle