Biznes stoi u progu zmian. Ewolucja w kierunku ESG wymaga od firm zdefiniowana konkretnych celów, wskazania sposobu, w jaki zamierzają je osiągnąć, ich konsekwentnej realizacji oraz dobrego raportowania. Narzędziem przygotowującym biznes do zmian są strategie ESG.
Świadomość rośnie
Troska o środowisko naturalne, społeczeństwo oraz ład korporacyjny to fundamenty, na których opiera się zrównoważony rozwój. O pierwszym z tych obszarów mówi się obecnie najwięcej. Zdaniem naukowców to ostatnia chwila na powstrzymanie klimatycznej katastrofy. Pandemia dodatkowo unaoczniła nam, że jesteśmy częścią większego ekosystemu i ponosimy za niego odpowiedzialność. Dwa pozostałe obszary ESG dotyczą poszanowania praw i relacji z lokalną społecznością, pracownikami, dostawcami, klientami, inwestorami oraz jakości zarządzania (etyka, polityka antykorupcyjna, systemy kontroli wewnętrznej).
Firmy w tym złożonym ekosystemie muszą wypracować rozwiązania, które będą odpowiadały na zapotrzebowanie wszystkich grup interesariuszy. Istotna presja na zmianę w kierunku proekologicznym płynie m.in. od konsumentów. Z badania Deloitte wynika, że ponad połowa respondentów deklaruje, że wybiera produkty firm, które podejmują działania na rzecz zrównoważonego rozwoju. Co drugi respondent deklaruje, że sprawdza marki, aby upewnić się, że faktycznie spełniają swoje zapowiedzi w kwestii ESG. Dla firm to ważna informacja, pokazująca, że same deklaracje i marketing to za mało. Muszą za nimi pójść konkretne działania. W przeciwnym razie firma musi się liczyć nawet z utratą części klientów. A gra jest warta świeczki, ponieważ dochody osób najbardziej zaniepokojonych zmianami klimatu będą rosły, a wraz z nimi potencjał rynku towarów przyjaznych dla środowiska.
Jak podaje Deloitte, wśród osób do 34. roku życia 22 proc. deklaruje, że jest skłonna płacić cenę wyższą o ponad 10 proc. lub więcej za produkty przyjazne środowisku. Dla osób starszych ten odsetek wynosi niespełna 16 proc. Wraz z wiekiem postawy te istotnie się nie zmienią, ale zmienią się dochody – podkreślają eksperci. Najwyższe dochody osiągają osoby w wieku 40–50 lat, czyli gdy są już na wyższych stanowiskach i wciąż intensywnie pracują. Skoro ktoś już w wieku 30 lat jest skłonny więcej płacić za towary przyjazne dla środowiska, tym bardziej będzie skłonny to robić, gdy jego dochody wzrosną. Z badań wynika, że średnio konsumenci są skłonni dopłacić około 6 proc. za produkty przyjazne środowisku.
Biznes ewoluuje
Dziś „zielone" produkty są droższe od mniej ekologicznych odpowiedników, ale różnica w cenach będzie się zmniejszać. Obecnie mamy do czynienia z ograniczeniami podaży, co pozwala firmom podbijać ceny. Zjawisko efektu skali oraz korzyści płynące z wykorzystania nowych technologii powinny owocować spadkiem cen proekologicznych towarów. Rosła będzie konkurencja i podaż, a jednocześnie spadać będą koszty produkcji. Deloitte wskazuje, że świetnym przykładem tego zjawiska jest cena energii słonecznej, która rokrocznie okazuje się niższa, niż zakładano w prognozach.