Hiobowe wieści dla biznesu. Prąd drożej już teraz

Przemysł i przedsiębiorstwa już wiedzą. Za prąd zapłacić mogą nawet 200–300 proc. Firmy zabezpieczają się na wypadek wysokich cen, ale mimo to wpłynie to bardzo na działalność i cen produktów, i usług. Bardziej optymistyczne zdają się być spółki Skarbu Państwa.

Publikacja: 17.07.2022 21:00

Ceny energii elektrycznej to papierek lakmusowy podwyżek cen towarów i usług w przyszłym roku. Te mo

Ceny energii elektrycznej to papierek lakmusowy podwyżek cen towarów i usług w przyszłym roku. Te mogą być dla biznesu rekordowe. Fot. michał szymański/shutterstock

Ceny energii elektrycznej na Towarowej Giełdzie Energii z dostawą na kolejny rok rosną z dnia na dzień. Dostawcy energii dokonują obecnie zakupów na 2023 r. W czwartek 14 lipca ceny te osiągnęły poziom 1607 zł za MWh. Jednymi z powodów są kurcząca się rezerwa mocy elektrowni konwencjonalnych, obawy o dostawy węgla dla energetyki i wreszcie groźba wstrzymania dostaw gazu rosyjskiego do Europy.

Biznes zapłaci 300 proc. więcej?

To właśnie rynek hurtowy jest barometrem skali podwyżek cen energii elektrycznej na przyszły rok. Jak do takich prognoz odnosi się branża i same firmy? Nie wszystkie, które zapytaliśmy, opowiedziały o swoich wyzwaniach, niektóre nie chciały być cytowane. Z rozmów, które przeprowadziliśmy, wyłania się dylemat: czy już teraz podwyższać ceny, czy jednak zaczekać i liczyć np. na zakończenie wojny w Ukrainie. Firmy masowo zwracają uwagę na wzrost kosztów znacznie szybszy niż wzrost cen sprzedaży. Słyszymy więc dylematy związane z kilkunastoprocentową inflacją i cenami energii a potrzebą utrzymania konkurencyjności. Prognozy cen dla poszczególnych biznesów na przyszły rok mówią o skali 200–300 proc. Wskazują także na inflacyjną presję płacową ze strony pracowników. W ubiegłym tygodniu odbyła się Rada Dialogu Społecznego poświęcona m.in. rosnącym cenom energii. – Wisi nad nami ryzyko upadłości wielu firm. Wysokie ceny energii sprawiają, że produkcja staje się nieopłacalna – powiedział prezes Pracodawców RP Rafał Baniak.

Biznes zaniepokojony

Branżowe stowarzyszenie Pracodawcy RP informuje, że ceny energii są jedną z wielu rosnących kategorii kosztowych. Zgodnie z danymi GUS firmy płacą ponad 23 proc. drożej za dostawy niż rok temu, w analogicznym okresie ceny konsumenckie (po których firmy sprzedają) wzrosły o niecałe 14 proc. Pojawia się presja na marże, która w wybranych branżach, energo- czy surowcochłonnych oznacza już ujemne marże operacyjne.

Do branżowych stowarzyszeń zrzeszających przedsiębiorców, pracodawców trafiają pierwsze sygnały o zamiarach trwałego i znaczącego ograniczenia skali działalności. – Szacujemy, że cena może nawet dojść do 2500 zł za MW – alarmuje w rozmowie z „Parkietem” Rafał Baniak i dodaje, że taka sytuacja sprawia, że wiele przedsięwzięć, wiele biznesów przestanie się opłacać. – Już dzisiaj słyszymy o wyłączaniu instalacji, o ograniczaniu produkcji. Chociażby ostatnio jedna z giełdowych spółek zaczęła mówić o wyłączeniu jednej z instalacji, o ograniczeniu produkcji. To są wymierne przykłady tego, że w takich warunkach nie da się prowadzić rentownej działalności – sygnalizuje.

Dosadny w ocenie jest Mikołaj Budzanowski, członek zarządu grupy Boryszew. – Doszliśmy do górnej granicy cen energii i gazu akceptowalnych przez rynek. W takich warunkach klienci końcowi spółek przemysłowych nie są w stanie prowadzić rentownej działalności operacyjne – mówi. Dodaje, że w Boryszewie jest przyjęta strategia zakupowa, na podstawie której na bieżąco spółka reaguje, zakupuje i sprzedaje energię oraz gaz. – W obecnej sytuacji bardzo istotne jest, aby regulator przy potencjalnych ograniczeniach w dostawach gazu ściśle współpracował z przedstawicielami ciężkiego przemysłu, by nie narażać rynku na szeroko idące straty – mówi i dodaje, że wyzwania wiążące się z dynamicznym wzrostem cen wymagają aktywnego zaangażowania strony rządowej. Budzanowski wskazuje, że przemysłowi energochłonnemu pilnie powinna zostać udzielona pomoc zgodna z wytycznymi Komisji Europejskiej, bowiem istnieje mechanizm refundacji wysokich cen mediów, na który jest zielone światło, a w Polsce wciąż nie został wdrożony. – Przemysł potrzebuje wsparcia i zwiększenia rekompensat dla emisji CO2. Potrzebne są również zmiany regulacyjne ułatwiające inwestycje w OZE dla przemysłu, energia z OZE jest znacznie tańsza od energii z węgla – powiedział „Parkietowi” Budzanowski.

Sposób to OZE?

Podobnie sprawę stawia ArcelorMittal Poland. – Ryzyko niedoborów gazu ziemnego generuje dodatkowe zagrożenia dla ciągłego przemysłu przetwórczego w Europie – mówi w rozmowie z „Parkietem” Monika Olech z ArcelorMittal Poland. Hutniczy potentat rozważa kilka potencjalnych scenariuszy zaradczych. – Dlatego też poszukujemy więcej zasobów zielonej energii elektrycznej, takich jak ewentualna budowa instalacji fotowoltaicznych, ponieważ mamy tereny, na których moglibyśmy je zainstalować. Kontrakty na morską energię wiatrową będą również istotnym elementem naszych rozważań. Ciekawą drogą na przyszłość mogą być również małe reaktory jądrowe, choć technologia ta nie jest jeszcze w pełni dojrzała – mówi Olech. Jednak jeśli chodzi o strategię krótkoterminową, firma ma być przygotowana na różne scenariusze, nie podaje na razie jakie. – Dostosowujemy naszą strategię zakupu energii do zmienności cen. Zmniejsza to naszą ekspozycję na cenę energii elektrycznej – mówi Olech.

Państwowe spółki uspokajają

Inny hutniczy i górniczy gigant, miedziowy KGHM, będący drugim co do wielkości konsumentem energii w Polsce, w obliczu rosnących pytań podkreśla, że nie ma żadnych przesłanek, które wskazywałyby na konieczność zmian planów produkcyjnych czy inwestycyjnych. – Analizujemy i działamy w obszarze energetyki z dużym wyprzedzeniem, ze względu na zmienną sytuację na rynku makroekonomicznym – odpowiada na nasze pytania. KGHM podkreśla, że korzysta ze zdywersyfikowanych źródeł energii. – Nie podajemy udziału konkretnych źródeł, których potrzebujemy w naszej działalności – tłumaczy. KGHM realizuje też program rozwoju energetyki. – Jego efektem ma być w przyszłości mniejszy udział energii konwencjonalnej i większa niezależność energetyczna miedziowej spółki – mówi nam biuro prasowe spółki. Uspokaja także, że poziom zabezpieczenia w energię elektryczną w przyszłym roku jest porównywalny z poziomem ubiegłorocznym, w tym samym czasie. Branże bowiem zdominowała informacja, że spółka ma tylko niewielką ilość energii zabezpieczoną na rok kolejny.

Podobnie odpowiedziały nawozowe Azoty, pytane o zakupy energii elektrycznej na rok 2023, choć spółka nie zdradza, jak jest obecnie zabezpieczona w dostawy energii. Bardziej zwraca uwagę na gaz. Grupa Azoty i spółki zależne podpisały aneksy do obowiązujących umów sprzedaży paliwa gazowego z PGNiG, przedłużając współpracę w zakresie dostaw gazu ziemnego do końca września 2023 r. – W ramach grupy pracujemy nad wewnętrznymi regulacjami, które ułatwiają nam przystosowanie się do dynamicznie zmieniającego się otoczenia. W tym celu już w 2021 r. powołaliśmy m.in. Komitet Korporacyjny ds. Zabezpieczania Cen Gazu, który pomaga nam odpowiadać na bieżącą sytuację na rynku – przypomina spółka.

Energetyka
Kluczowy etap finansowania atomu
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Energetyka
Nowe elektrownie gazowe pod znakiem zapytania. Przegrały aukcje rynku mocy
Energetyka
Zimna rezerwa węglowa w talii kart Enei
Energetyka
Polska wschodnią flanką w energetyce? Enea proponuje zimną rezerwę
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Energetyka
Kurs akcji Columbusa mocno spadał. Co poszło nie tak?
Energetyka
Branża OZE otwarta na dialog z rządem