Prezes Trakcji Arkadiusz Arciszewski, który w poniedziałek został zatrzymany w celu postawienia zarzutów i zwolniony za poręczeniem, a we wtorek został zawieszony przez radę nadzorczą spółki, odniósł się do sprawy w oświadczeniu opublikowanym w czwartek wieczorem na portalu LinkedIn.
Prokuratura postawiła zarzut przyjęcia łapówki, prezes zaprzecza
„Jak zwiększyć swoje zasięgi na LinkedIn o 8700 proc. w ciągu jednego dnia? Odpowiedź jest prosta - zostać zatrzymanym i media muszą o tym pisać… To czarny humor, ale mi nie jest do śmiechu. W poniedziałek 20.05.2024 o godzinie 6:00 rano zostałem zatrzymany w moim domu. Po przeszukaniu i zabezpieczeniu kilkunastu przedmiotów i dokumentów zostałem przewieziony do delegatury Prokuratury Krajowej w Białymstoku, gdzie przedstawiono mi zarzut przyjęcia korzyści majątkowej w wysokości 57 tys. zł. Nie przyznałem się do winy, stwierdzając że zarzut jest nieprawdziwy. Po złożeniu wyjaśnień zostałem zwolniony za poręczeniem w wysokości 80 tys. złotych. Nie mogę też opuszczać kraju oraz muszę raz w tygodniu meldować się na komendzie.
Szanowni Państwo, chcę Was zapewnić, że nie wziąłem żadnej łapówki. Jestem uczciwym człowiekiem z zasadami. Podstawy postawionego zarzutu są marne, nie poparte dowodami. Z oczywistych względów nie mogę ich podać. Nie wiem kto mi to zrobił, ale to zwykłe draństwo.
Nazywam się Arkadiusz ARCISZEWSKI, nie jestem Arkadiuszem A. Jestem dumny ze swojego nazwiska, nie mam zamiaru go ukrywać i jestem przekonany że je szybko oczyszczę z fekaliów które na nie wylano” – napisał menedżer na LinkedIn.
Arciszewski jest prezesem od końca kwietnia. Sprawa najwyraźniej nie ma związku z działalnością samej kontrolowanej przez państwo (PKP PLK) budowlanej spółki. Obowiązki prezesa przejął tymczasowo członek zarządu Andrzej Kozera.