Po sześciu miesiącach tego roku grupa przetwórcy miedzi (czyli spółka matka i walcownia w Czechowicach-Dziedzicach, wyniki nie uwzględniają likwidowanej huty w Szopienicach) poniosła 16 mln zł straty netto i 6,3 mln zł straty operacyjnej (z czego odpowiednio 10,2 mln i 5,7 mln zł w II kwartale). Przychody wyniosły 278,4 mln zł wobec 438,8 mln zł w analogicznym okresie ubiegłego roku. Wówczas Hutmen miał 5,6 mln zł straty operacyjnej i 26,6 mln zł straty netto.
W I połowie tego roku grupa sprzedała 20 tys. ton wyrobów, czyli o 9 proc. mniej, niż rok wcześniej. Spółka tłumaczy spadek mniejszą liczbą zamówień w związku z kryzysem oraz przestojami maszyn. Dodatkową przerwę w sprzedaży z powodu powodzi miała walcownia w Dziedzicach. Poza tym, o dłuższego czasu klienci zamiast wyrobów z miedzi wybierają tańsze zamienniki (np. rury z tworzyw sztucznych)
Straty na poziomie wyniku ze sprzedaży Hutmen tłumaczy m.in. wzrostem kosztów wytworzenia (prąd podrożał o 36 proc.) oraz agresywną konkurencją w branży.
- Dopiero w II kwartale w pełni odczuliśmy skutki kryzysu, dlatego wyniki są dużo słabsze od wypracowanych w I kwartale - mówi Mieczysław Wicherski, kierownik bura zarządu Hutmenu. - W tej chwili sytuacja się stabilizuje, dostrzegamy oznaki poprawy koniunktury, ale z drugiej strony mamy okres urlopowy. Ożywienia spodziewamy się we wrześniu - dodaje.
Likwidowana huta w Szopienicach poniosła w I półroczu 7,7 mln zł straty netto.