Zapłacił za nie znacznie powyżej ówczesnej ceny rynkowej. Papiery pierwszej z tych spółek kupował po 16,12 zł, przy kursie giełdowym wynoszącym 15,31 zł, drugiej – po 4,39 zł, przy kursie na GPW 4,11 zł.
Teraz te walory są warte znacznie mniej niż wtedy. Akcje Cersanitu – pomimo wczorajszego wzrostu kursu aż o 8,6 proc. – kosztują tylko 13,9 zł, papiery Echa zaś 3,92 zł (wczoraj podrożały o 0,5 proc.). Z dzisiejszej perspektywy obie inwestycje są więc zupełnie nieuzasadnione. Synthos, jak mówił nam przed trzema miesiącami jego prezes Dariusz Krawczyk, traktuje jednak te przedsięwzięcia jak inwestycje długoterminowe. – Będę zadowolony, jeśli przyniosą wyższą stopę zwrotu niż lokaty bankowe – mówił wtedy szef Synthosu.
Na pytania o obecną ocenę tych zakupów nie otrzymaliśmy jeszcze odpowiedzi. – Te inwestycje były źle odebrane przez rynek, bo Synthos nie jest przecież wehikułem inwestycyjnym i taka transakcja nie jest uczciwa z punktu widzenia wszystkich jego akcjonariuszy – uważa natomiast Łukasz Prokopiuk, analityk z DM IDMSA. Podobną opinię na ten temat ma także Monika Kalwasińska z DM PKO BP. Według niej spółka chemiczna nie jest funduszem hedgingowym i nawet pomimo nadmiaru gotówki nie powinna w ten sposób inwestować.
Kalwasińska przyznaje, że obie te inwestycje teraz wydają się nietrafione, ale za jakiś czas mogą przynieść zysk.– Być może bardzo dobre wyniki finansowe pozwolą akcjonariuszom na jakiś czas zapomnieć o tych transakcjach – dodaje Prokopiuk. Podane przez spółkę w poniedziałek po sesji rezultaty okazały się nie tylko znacznie lepsze niż te sprzed roku, ale również pozytywnie zaskoczyły rynek. Wczoraj kurs akcji spółki wzrósł o 4,44 proc. i wynosił na zamknięciu 1,41 zł. – Synthos zasadniczo zmienił w zeszłym roku politykę sprzedażową, otworzył się na nowe rynki i teraz sprzedaje kauczuki na całym świecie.
M.in. właśnie dlatego uzyskał tak dobre wyniki – uważa Tomasz Kasowicz, analityk z Erste Group. – Spółkę stać na wypłacenie dywidendy i z pewnością dla akcjonariuszy mniejszościowych byłaby to dobra wiadomość. Ale inwestor większościowy (Sołowow kontroluje 56,9 proc. akcji – red.) ma najwyraźniej inną politykę w tym zakresie – dodaje.