Pierwsze transakcje akcjami zawierano po 13,2 zł, czyli o 24,5 proc. drożej niż wynosiła cena sprzedaży w publicznej ofercie przeprowadzonej w marcu. Główni akcjonariusze zbyli wówczas 3 mln papierów (stanowią 38,2 proc. kapitału) po 10,6 zł za sztukę.

Z kolei PDA zadebiutowały po 11,02 zł. Tym samym ich kurs był o 4 proc. wyższy niż cena emisyjna, która również wynosiła 10,6 zł (spółka sprzedała w marcu 1 mln nowych akcji). Kursy obu rodzajów papierów dość szybko osiągnęły jednak podobne wartości. Na zamknięciu sesji za akcje płacono 12,57 zł (+18,6 proc.), a za PDA – 12,69 zł (+19,7 proc.).

Zarząd poinformował, że ubiegłoroczne wyniki grupy kapitałowej były zbliżone do osiągniętych w 2008 r. Wówczas Ferro wypracowało 153 mln zł przychodów i 10,9 mln zł zysku netto. – Gdy jednak weźmiemy pod uwagę tylko działalność kontynuowaną, to były one zdecydowanie lepsze.

Szczegółowy raport za 2009 r. powinniśmy podać za kilka dni – mówi Aneta Raczek, prezes Ferro. Dodaje, że początek tego roku był dla firmy dobry m.in. ze względu na stosunkowo duży popyt na armaturę odbiorców remontujących mieszkania. W kolejnych miesiącach liczy na dalsze ożywienie, głównie ze względu na oczekiwany wzrost liczby oddawanych do użytku mieszkań.

Ferro planuje też wzrost eksportu. – Chcemy przede wszystkim zwiększyć sprzedaż do krajów Europy Zachodniej. Na południu i wschodzie Europy nasza marka jest już dość dobrze znana – twierdzi Raczek. Firma jest trzecim tegorocznym debiutantem oraz 379. spółką notowaną na GPW.