Stać nas, by inwestować i wypłacić dywidendę

Z Jackiem Pryczkiem, prezesem Dębicy, rozmawia Błażej Dowgielski

Aktualizacja: 25.02.2017 21:27 Publikacja: 11.04.2011 04:06

Stać nas, by inwestować i wypłacić dywidendę

Foto: Archiwum

[b]Jak wygląda sytuacja na rynku opon w 2011 r.? Miniony rok, sądząc m.in. po wynikach Dębicy, był całkiem udany.[/b]

Sytuacja jest wyraźnie lepsza niż dwa, trzy lata temu. Do niedawna problemem była spora nadpodaż opon, dziś mamy do czynienia z ich niedoborem. Niedosyt rynku w oczywisty sposób pomaga producentom w negocjacjach, pozwala nam na pełne wykorzystanie mocy, zapobiega wojnie cenowej, która już nieraz spychała zyskowność branży blisko granicy rentowności. W sezonie zimowym rentowność na sprzedawanych oponach wróciła do rozsądnych poziomów.

[b]Jak rynek będzie wyglądał w kolejnych miesiącach?[/b]

Spodziewam się, że wciąż będziemy świadkami niedoboru, co w połączeniu z drożejącymi surowcami już teraz przekłada się na znaczne, kilkunastoprocentowe zwyżki cen. Dystrybutorzy z optymizmem wkroczyli w sezon letni, co przełożyło się na wzrost zamówień. Oczekujemy dużego popytu na opony zimowe, których zapasy po minionym sezonie są na bardzo niskim poziomie.

Pytanie tylko, czy użytkownicy aut zaakceptują nowy poziom cen i popyt utrzyma się na co najmniej takim samym poziomie jak w 2010 r. Niepokój może budzić szczególnie sytuacja w segmencie opon ciężarowych, gdzie po kilkunastu miesiącach wzrostu rynek osłabł. W segmencie osobowym ta korekta też nastąpi, choć najpewniej jeszcze nie w tym roku.

[b] Dlaczego opon brakuje?[/b]

W dobie kryzysu wielu zakładów znacznie zmniejszyło zatrudnienie. Popyt na opony wrócił tak gwałtownie, że producenci nie są w stanie równie szybko odbudować dawnego potencjału. Wykwalifikowana załoga to ważny atut. Mijają miesiące, zanim pracownicy bez doświadczenia osiągają oczekiwaną wydajność pracy. Dziś widać szczególnie wyraźnie, że decyzja Dębicy o powstrzymaniu się od zwolnień w czasie kryzysu i ograniczeniu kosztów przez obniżkę wynagrodzeń była słuszna.

[b]Producenci opon skarżą się, że gros zysków pochłaniają wyższe koszty produkcji. [/b]

Hossa na rynku surowcowym szybko stała się dla nas odczuwalna. Droga ropa oznacza wzrost cen syntetycznego kauczuku i sadzy, ceny naturalnego kauczuku też utrzymują się na wysokim poziomie. Wzrost nie ominął też rynku stali. Problemem są nie tylko ceny surowców, ale również ich brak. Producenci opon wręcz walczą o poszczególne partie towarów. Szczególna sytuacja jest na rynku sadzy technicznej. Po latach niskich cen dziś mamy do czynienia z ich eksplozją. Europejskim producentom zaszkodziła sytuacja w Afryce Północnej. Zamieszki w Egipcie sprawiły, że fabryka sadzy w Aleksandrii – jeden z kluczowych dostawców – wstrzymała produkcję na kilka tygodni. W efekcie wiele firm, w tym Dębica, musiało z dnia na dzień znaleźć alternatywnych dostawców, np. ten rodzaj sadzy, który kupowaliśmy w Egipcie, dziś nabywamy w Chinach.

[b] Czy rosnący popyt wpływa na plany inwestycyjne spółki?[/b]

Zdecydowanie tak, choć nie jest to jedyny czynnik. Branża przygotowuje się do wdrożenia unijnej dyrektywy, która od jesieni 2012 r. wprowadza obowiązek etykietowania opon, tj. informowania klienta ostatecznego o trzech ustalonych przez UE parametrach opon: przyczepności na mokrej nawierzchni, hałasie i oporach toczenia w taki sposób, jak czynią to dziś producenci sprzętu AGD, czyli używając systemu ocen, w którym litera A odpowiada najwyższej jakości. Ta zmiana zrewolucjonizuje rynek. Teraz kupujący stawiają na marki, czerpią wiedzę o oponach z mediów motoryzacyjnych. Badania pokazują jednak, że po wprowadzeniu ocen to one będą mieć kluczowe znaczenie przy podejmowaniu decyzji o zakupie. Myślę, że będziemy świadkami przewartościowań na rynku, jak to miało miejsce na rynku japońskim, gdzie te zasady już obowiązują.

Zmiana prawa stanowi dla nas i szansę, i wyzwanie. Dębica musi dodatkowo inwestować w unowocześnianie technologii produkcji. Rozpoczęta w 2007 r. modernizacja zakładów w Dębicy już doprowadziła do tego, że połowę opon produkowanych w naszym zakładzie mogą stanowić produkty bardzo zaawansowane technicznie. Musimy dokończyć ten proces. Plan rozbudowy mocy produkcyjnych w segmencie ciężarowym pozostaje aktualny, jednak dziś skupiamy się na inwestycjach w modernizację zakładu.

[b] Czy w tej sytuacji Dębica będzie wciąż wypłacać dywidendę?[/b]

Moim zdaniem raczej nic nie powinno ulec zmianie. Dębica płaci dywidendę nieprzerwanie od 10 lat, równocześnie prowadząc inwestycje, i nie widzę teraz powodu, by miało się to zmienić. Chcemy finansować inwestycje z kredytów, których pozyskanie jest teraz łatwiejsze niż jeszcze dwa lata temu.

[b]Zarząd w minionych latach rekomendował z reguły wypłatę 50 proc. zysku akcjonariuszom. Jak będzie tym razem?[/b]

Nie zapadła jeszcze decyzja zarządu w tej sprawie. Nie widzę jednak przeciwwskazań, aby i tym razem co najmniej połowa zysku trafiła do akcjonariuszy. Ostateczna decyzja należy zawsze do akcjonariuszy, którzy mogą, tak jak w ubiegłym roku, głębiej sięgnąć do kasy spółki.

[b]Skoro mowa o akcjonariuszach – spór między grupą PZU a Goodyearem i, pośrednio, zarządem Dębicy trwa. Raport rewidenta dotyczący relacji Dębicy z Goodyearem nie tylko nie zadowolił akcjonariusza finansowego, ale PZU chce uchylenia uchwały w sprawie powołania Grant Thornton Frąckowiak na rewidenta. Jeżeli sąd się do tego przychyli, raport trafi do kosza.[/b]

Abstrahując od argumentów merytorycznych, które w mojej ocenie przemawiają za utrzymaniem ważności uchwały, raport jest wartościowym opracowaniem i nie powinien zostać zmarnowany. Grant Thornton Frąckowiak potwierdził, że sposób rozliczeń między Goodyearem a Dębicą jest zgodny z prawem, rentowność produkcji Dębicy dla Goodyeara w porównaniu z zyskownością innych producentów opon jest nawet od niej wyższa.

[b]Raport mógłby być bardziej wartościowy, gdyby udzielił odpowiedzi na pytanie, czy Dębica mogłaby zarabiać więcej, nie współpracując z Goodyearem.[/b]

Myślę, że audytor nie podjąłby się dokonania takiej oceny. Powód – to dzięki współpracy z Goodyearem Dębica przekształciła się z niezbyt dużego europejskiego zakładu w największą fabrykę Goodyeara na Starym Kontynencie. Rocznie produkujemy około15 mln opon, czyli więcej, niż wynosi całkowity popyt na opony w Polsce. Jak Dębica miałaby osiągać takie wyniki, nie będąc w grupie Goodyear?

[b] Czysto teoretycznie załóżmy, że Dębica wychodzi spod skrzydeł Goodyeara. [/b]

OK, rozważając czysto teoretycznie: zerwanie związków z Goodyearem oznaczałoby zwrot licencji i technologii użyczanych nam przez Goodyeara, utratę 80–90 proc. obecnie realizowanych zamówień. Pozostalibyśmy z marką Dębica, która mimo większościowego udziału w Polsce w segmencie ekonomicznym pozwalałaby nam sprzedawać rocznie mniej niż 2,5 mln opon. Walka o zwiększenie udziału oznaczałaby ogromne wydatki na marketing, na które poszłyby zarobki, a wolumen sprzedaży i tak nie przekroczyłby 3 mln sztuk opon.

Co dalej? Ekspansja za granicą z oponą Dębica? W Polsce mamy rozpoznawaną markę, poza nią jesteśmy jednym z wielu producentów opon budżetowych, walczących z azjatycką konkurencją. Wejście w segment premium z nową marką opon? Dziesiątki, jeśli nie setki milionów złotych i lata na badanie techniczne, marketing, promocję, zażartą walkę o każdy procent rynku z rozpoznawalnymi w tym segmencie markami, w której rywale byliby faworytem. Produkcja kontraktowa dla innych producentów, niemających w Europie fabryk? Rywale mają rentowność niższą od Dębicy, nie widzę powodu, dla którego mieliby płacić nam ekstra. Reasumując, Dębica, aby dalej się rozwijać, potrzebuje silnego partnera branżowego.

[b] Może kompromisem byłaby renegocjacja warunków współpracy z Goodyearem, by płacił Dębicy więcej za opony?[/b]

Dziś wygrywamy z konkurentami z grupy Goodyear nie tylko terminowością dostaw, ale i ceną. Gdyby to się zmieniło, spółki z grupy mogłyby kupować od nas mniej. Nasz cel jest inny: produkować i sprzedawać więcej.

[b]Dziękuję za rozmowę. [/b]

[ramka][srodtytul]Trwa wojna o rewidenta[/srodtytul]

Czy Goodeyar, jako główny akcjonariusz i kontrahent Dębicy, nadużywa swej pozycji i kupując od giełdowej spółki opony po niskich stawkach, zaniża jej rentowność?

Tak przynajmniej od kilku lat podejrzewają fundusze z grupy PZU, kontrolujące 12 proc. kapitału Dębicy. Inwestor finansowy domagał się powołania biegłego rewidenta dla przebadania relacji biznesowych oponiarskiej spółki z Goodyearem. Jesienią ubiegłego roku NWZA Dębicy powołało rewidenta, jednak nie została nim proponowana przez fundusze PZU firma BDO, ale Grant Thornton Frąckowiak. PZU teraz walczy o uchylenie uchwał zgromadzenia, równocześnie zabiegając w sądzie rejestrowym o powołanie BDO na rewidenta dla Dębicy.[/ramka]

Budownictwo
Rynek mieszkaniowy czeka na obniżki stóp. To okazja?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Budownictwo
Huśtawka nastrojów na pierwotnym rynku mieszkaniowym
Budownictwo
BM mBanku poleca akcje czterech deweloperów mieszkaniowych
Budownictwo
Ministra funduszy nie odpuszcza deweloperom. Wniosek do UOKiK
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Budownictwo
Adamietz zbuduje hotel Marvipolu w Gdańsku
Budownictwo
Echo z kumulacją