[b]Jak wygląda sytuacja na rynku opon w 2011 r.? Miniony rok, sądząc m.in. po wynikach Dębicy, był całkiem udany.[/b]
Sytuacja jest wyraźnie lepsza niż dwa, trzy lata temu. Do niedawna problemem była spora nadpodaż opon, dziś mamy do czynienia z ich niedoborem. Niedosyt rynku w oczywisty sposób pomaga producentom w negocjacjach, pozwala nam na pełne wykorzystanie mocy, zapobiega wojnie cenowej, która już nieraz spychała zyskowność branży blisko granicy rentowności. W sezonie zimowym rentowność na sprzedawanych oponach wróciła do rozsądnych poziomów.
[b]Jak rynek będzie wyglądał w kolejnych miesiącach?[/b]
Spodziewam się, że wciąż będziemy świadkami niedoboru, co w połączeniu z drożejącymi surowcami już teraz przekłada się na znaczne, kilkunastoprocentowe zwyżki cen. Dystrybutorzy z optymizmem wkroczyli w sezon letni, co przełożyło się na wzrost zamówień. Oczekujemy dużego popytu na opony zimowe, których zapasy po minionym sezonie są na bardzo niskim poziomie.
Pytanie tylko, czy użytkownicy aut zaakceptują nowy poziom cen i popyt utrzyma się na co najmniej takim samym poziomie jak w 2010 r. Niepokój może budzić szczególnie sytuacja w segmencie opon ciężarowych, gdzie po kilkunastu miesiącach wzrostu rynek osłabł. W segmencie osobowym ta korekta też nastąpi, choć najpewniej jeszcze nie w tym roku.