Zarząd spółki szacuje, że wystarczy 12 miesięcy, by zwróciły się koszty związane z przeprowadzką.
Część litewskich linii już zmieniła lokalizację. Przeniesienie całej produkcji potrwa do końca III kwartału.
- Głównym kosztem produkcji spółek na Litwie i na Ukrainie są koszty robocizny. Poziom wynagrodzeń na Ukrainie jest niższy niż w Polsce i niższy niż na Litwie, gdzie płace w ostatnich latach regularnie rosły i nadal są naciski płacowe. Różnica w poziomie tych wynagrodzeń, to oszczędności, które ze względu na rozłożenie w czasie przenoszenia produkcji, widoczne będą w kolejnych latach. Są one na tyle istotne, że opłaca się cały ten proces przeprowadzać. Ponadto chodziło też o skoncentrowanie procesów produkcyjnych w jednym miejscu, co pozwoliło zoptymalizować koszty i samą produkcję - powiedział "Parkietowi" Rafał Gulka, prezes Relpolu.
Zarząd nie wyklucza, że następnym krokiem będzie likwidacja Relpol Baltija. Litewska fabryka osiągnęła w I kwartale 598 tys. zł przychodów, ponosząc 15 tys. zł straty netto. Poza fabryką na Ukrainie produkcję w grupie prowadzą jeszcze dwa polskie zakłady.
To kolejny etap restrukturyzacji całej grupy. W 2010 r. zamknięto dwie nierentowne spółki: Relpol Hungary i Relpol Holding. W tym roku wykreślono z rejestru niemiecką spółkę. Obecnie trwa likwidacja firm z Francji i Wielkiej Brytanii.