VD przejął część majątku od Impelu. Dlatego posiadacz jednego waloru tej spółki otrzymał ponad 3,21 akcji dewelopera. Ich wartość godziwą oszacowano na 4,72 zł. Analitycy byli nieco zaskoczeni tak wysoką wyceną papierów, które rynek teraz urealnił. – Reakcja była do przewidzenia. Akcjonariusze, którzy dostali akcje Van-tage, są zainteresowani raczej silnym, usługowym Impelem, a nie skrajnie odmiennym obszarem biznesowej aktywności, jakim jest deweloperka. I dali temu wyraz – mówi Łukasz Rosiński z DM AmerBrokers.

– Tak słaba wycena walorów Vantage na giełdzie to skutek kiepskiego położenia całej deweloperskiej branży – tłumaczył Grzegorz Dzik, prezes Impelu i główny akcjonariusz VD. Podkreślił, że na podziale Impelu zyskali jego akcjonariusze. Teraz mają klarowną sytuację?i mogą wybierać rodzaj biznesu, w który chcą się zaangażować.

– Inwestorzy Impelu już docenili nasze starania o wprowadzenie przejrzystości i rozgraniczenie biznesu usługowego i deweloperskiego. Z czasem spodziewamy się wzrostu wartości usługowej spółki. W ocenie zarządu pozostaje ona wciąż niedoszacowana – mówił prezes Dzik. Zachęcał inwestorów do trzymania akcji Vantage, bo dołujący sektor deweloperski może już liczyć tylko na podniesienie się z dna. Edward Laufer, prezes VD, apelował, by uwierzyć w potencjał spółki, która już buduje mieszkania w niezłych lokalizacjach we Wrocławiu i w tym roku w stolicy Dolnego Śląska oddaje pierwszy biurowiec o powierzchni 6,7 tys. mkw. Bank ziemi Vantage we Wrocławiu i pod Warszawą jest wart 290 mln złotych.