Wartość polskiego rynku budowlanego przekroczyła w minionym roku 48 mld euro i była rekordowa w historii. Obserwowane w ostatnich latach zwyżki wartości rynku zawdzięczamy przede wszystkim wielomiliardowym wydatkom na nowe drogi i autostrady. Autostrady budowane były z myślą, by były gotowe przed rozpoczęciem mistrzostw Europy w piłce nożnej, które w tym roku Polska zorganizuje wspólnie z Ukrainą. Realizacja największych inwestycji niebawem się zakończy. Zdaniem ekspertów i przedstawicieli branży perspektywy na kolejne lata nie są już takie różowe.
Drogowy boom powoli wygasa
W minionym roku nakłady na budowę dróg i autostrad przekroczyły 30 mld zł. Eksperci szacują, że począwszy od 2012 r. ten segment rynku będzie notował systematyczne kilkunastoprocentowe spadki. Konrad Jaskóła, prezes Polimeksu-Mostostalu, zakłada, że w 2013 r. wartość rynku budownictwa drogowego znajdzie się w przedziale 12–14 mld zł.
– Na podobnym poziomie ukształtuje się w 2014 r. Prognozowanie w dłuższym terminie byłoby obarczone dużym błędem, ponieważ od 2015 r. wejdzie nowy budżet Unii Europejskiej i na razie nie wiadomo, jaki będzie on miał wymiar – mówi szef budowlanego przedsiębiorstwa.
Optymistą w odniesieniu do perspektyw rynku budownictwa drogowego nie jest również Krzysztof Kozioł, rzecznik Budimeksu. – Zakładamy, że w latach 2013–2014 inne segmenty budownictwa nie będą w stanie zrekompensować w pełni spadku produkcji budowlanej w segmencie drogowym, ale oczywiście mamy nadzieję na częściową rekompensatę w postaci inwestycji kolejowych, energetycznych, przemysłowych i hydrotechnicznych – mówi. – Szacunkowa, ale i najbardziej optymistyczna wartość nowych przetargów Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad w roku 2012, o której usłyszeliśmy w mediach, to około 5 mld zł, a mniej optymistyczna to niecałe 3 mld zł, zatem perspektywa produkcji sprzedanej w roku 2013 wygląda dramatycznie. W roku 2014 prawdopodobnie czeka nas jeszcze większy „dołek" – dodaje. Dlatego, jego zdaniem, spółki realizujące prace drogowe zaczną zwalniać swoich pracowników sukcesywnie wraz z kończeniem przez nie kolejnych kontraktów.
Niekorzystnie na sytuację firm z branży budowlanej może też działać ograniczenie środków płynących do naszego kraju z Unii Europejskiej, na co uwagę zwraca Piotr Nawrocki, analityk Wood & Company. – W Polsce wciąż niedoszacowane jest ryzyko braku środków unijnych. Wciąż nie ma poczucia, że finansowanie z nowego budżetu Unii Europejskiej może się okazać znacznie niższe niż do tej pory. Nawet gdyby pozostało ono niezmienione, to nie można zapominać, że inwestycje częściowo muszą być finansowane przez państwo, a nasz budżet nie wygląda zbyt dobrze – mówi.