Listopad ostatnią szansą Polimeksu

Wywiad z Maksymilianem Kostrzewą, dyrektorem departamentu restrukturyzacji w Kredyt Banku

Aktualizacja: 14.02.2017 16:53 Publikacja: 07.11.2012 13:00

Listopad ostatnią szansą Polimeksu

Foto: Archiwum

Duże kontrakty drogowe doprowadziły do upadłości m.in. Poldimu, Hydrobudowy Polska i PBG. Wpędziły też w kłopoty Polimex-Mostostal. Na rynku mówi się, że warunki kolejnych przetargów powinny być inne. Czy widzi pan szanse na ich zmianę?

Tak. Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad rozmawia już m.in. z Polskim Związkiem Pracodawców Budownictwa, który bardzo aktywnie próbuje zmienić relacje między zamawiającym a generalnymi wykonawcami. W zakończonych niedawno Targach Infrastruktura udział wziął m.in. szef GDDKiA i miał okazję po raz kolejny się zapoznać z bolączkami branży. Liczymy m.in. na to, że możliwa będzie indeksacja cen w kontraktach, co zmniejszy ryzyko po stronie firm budowlanych. Ponadto moim zdaniem, tak jak w energetyce, również w drogownictwie powinno zostać wprowadzone zaliczkowanie.

Czy to wystarczy, by takie sytuacje się nie powtórzyły?

Niestety nie. Za zapaść branży odpowiada przede wszystkim procedura wyboru najtańszych ofert. Myślę, że GDDKiA zrozumiała już, że podpisywanie kontraktów opiewających na 50–60 proc. wartości kosztorysu dla nikogo nie było dobre. Sądzę, że Dyrekcja od początku musiała zdawać sobie z tego sprawę. Raz mogła się zdarzyć sytuacja, że ceny w ofercie znacząco odbiegały od kosztorysów inwestora. Nie może być to jednak zjawisko powszechne, gdyż kosztorysy dla GDDKiA przygotowują specjaliści. Jeśli dodatkowo zamawiający ma wszystkie argumenty w swoich rękach i całe ryzyko przerzucane jest na generalnych wykonawców, to ci ostatni są z góry skazani na porażkę. Dobrze byłoby to zmienić, by następne przetargi odbywały się na cywilizowanych zasadach.

Obecnie umowy z Generalną Dyrekcją przestały być postrzegane przez banki jako atut. Traktowane są jako czynnik ryzyka przy wystawianiu kolejnych gwarancji czy udzielaniu kredytów firmom budowlanym. Ograniczono finansowanie branży, gdyż reakcje GDDKiA nie zawsze są dla banków zrozumiałe.

Jedną ze spółek, która „poległa" na kontraktach drogowych, są Dolnośląskie Surowce Skalne, finansowane m.in. przez Kredyt Bank. W efekcie znalazł się pan w zarządzie DSS. Co się teraz dzieje w tej firmie?

DSS prowadzą swoją podstawową działalność. Październik okazał się nawet rekordowy pod względem wolumenu sprzedaży. Sięgnęła ona 300 tys. ton kruszyw. Ze względu na okres, w jakim się teraz znajdujemy, nie przełoży się to jednak w pełni na wynik finansowy. O tej porze roku kupowane są przede wszystkim tańsze kruszywa wykorzystywane przy podbudowach. Droższe sprzedają się wiosną i latem.

Jesteśmy w trakcie negocjowania umów na spore dostawy z największymi firmami. Z dużych spółek infrastrukturalnych chyba tylko Eurovia i Mota nie były odbiorcami naszych kruszyw. Liczymy jednak, że i one dołączą do grona naszych klientów.  15?listopada w trakcie posiedzenia zarządu dział sprzedaży ma przedstawić plany na 2013 r. Nasz cel to minimum 3 mln ton w DSS oraz 5–6 mln ton w całej grupie. Moim zdaniem nie powinno być problemu z jego realizacją. Cały czas podpisujemy mniejsze kontrakty, ponadto rząd zapowiedział na przyszły rok uruchomienie znacznych inwestycji, co też jest korzystne dla DSS. Aby sytuacja spółki była stabilna, miesięcznie powinniśmy sprzedawać średnio co najmniej 300 tys. ton kruszyw. Zimą sprzedaż może być nieco mniejsza, ale od wiosny zamierzamy realizować ją na poziomie 300-350 tys. ton miesięcznie.

Prowadzicie też restrukturyzację. Jak dużą planujecie redukcję zatrudnienia?

Zredukowaliśmy już fundusz wynagrodzeń z 3 mln zł do  1?mln zł miesięcznie. W zeszłym tygodniu rozpoczęliśmy negocjacje ze związkami zawodowymi dotyczące zwolnień grupowych w kopalni w Piławie Górnej. Spodziewamy się dzięki temu znacznych oszczędności.

Koszty osobowe stanowią obecnie ponad 50 proc. technicznego kosztu wytworzenia surowców skalnych, więc musimy je ograniczyć, by nasza oferta była konkurencyjna. Chcemy obniżyć je o minimum 2–3 zł na tonie. Biorąc pod uwagę sprzedaż 3–4 mln ton rocznie, łatwo policzyć, jakie oszczędności na obsługę układu w ten sposób wygenerujemy. Po pierwszym etapie restrukturyzacji w kopalni w Piławie pozostało 160 osób. Szacujemy, że jest ona w stanie normalnie funkcjonować, nawet gdyby zwolnionych zostało 40–50 osób. W planach mamy też zmianę części umów na czasowe. Pracownikom, którzy się zgodzą, zimą zaproponujemy urlopy bezpłatne.

Kiedy powstać może lista wierzytelności w postępowaniu układowym DSS?

Zgodnie z ostatnim zarządzeniem nadzorcy sądowego, do końca listopada mamy przekazać dokumentację dotyczącą wszystkich wierzytelności, o które nas zapytał. Potem nadzorca zaakceptuje lub nie zgłoszone kwoty, a sąd zdecyduje o kształcie listy. Wierzyciele będą mieli oczywiście czas na odwołania. Termin przygotowania listy będzie zależał od liczby sprzeciwów i czasu ich rozpatrzenia. Sąd gospodarczy w Warszawie działa bardzo sprawnie, dlatego moim zdaniem proces przebiegnie szybko.

Jak mocno mogą się zmienić warunki układu wobec zaproponowanych pierwotnie?

Nie zmienią się warunki dotyczące wierzytelności banku i obligatariuszy. Większą niewiadomą są wierzytelności handlowe, których zgłoszono 160 mln zł. Nie wszystkie zostaną uznane, bo wiele zwyczajnie nie ma pokrycia w fakturach. Dlatego spodziewamy się dużej liczby skarg. Potem możliwe będą też odwołania. Sądzimy, że przygotowanie ostatecznej liczby wierzytelności zajmie sądowi przynajmniej trzy miesiące, ponieważ będą zaangażowane dwie instancje. Następnie natychmiast zwołamy zgromadzenie wierzycieli i poddamy układ pod głosowanie. Za wcześnie jest jednak na dokładniejsze warunki układu dla wierzycieli handlowych. Dopiero plan sprzedaży na 2013?r. pokaże nam, jaką gotówką będziemy dysponować. Spodziewamy się ponadto zwrotu przez GDDKiA części należności od Covecu, gdyż uważamy, że spełniamy wszystkie warunki specustawy jako podwykonawca.

Przejdźmy do Polimeksu. Zgodnie z pojawiającymi się informacjami w październiku planowano podpisanie tzw. term sheet, czyli dokumentu zawierającego najważniejsze założenia umowy restrukturyzującej dług. Kiedy można się spodziewać podpisania tego dokumentu?

Ustalanie jego warunków szło bankom dość mozolnie. Dlatego zmieniona została koncepcja całego procesu. Podpisana zostanie od razu ostateczna umowa restrukturyzacyjna. Wierzyciele finansowi spółki pracują obecnie nad jej kształtem. Cały proces idzie ciężko. Bardzo ważnym jego elementem jest udział Skarbu Państwa, który położył tamę destrukcji całej branży. Na tym etapie wydaje się, że udało się osiągnąć porozumienie w gronie obligatariuszy spółki, uchwalone zostały ponadto ratunkowe emisje akcji. Pozostały rozmowy dotyczące umowy, ale banki nie zgodzą się na jej podpisanie, dopóki nie zostanie rozwiązana kwestia relacji z GDDKiA.

Czy bankom wystarczy podpisanie aneksów wydłużających termin realizacji kontraktów?

Polityka GDDKiA często jest niezrozumiała dla sektora bankowego. Dlatego oczekujemy aneksów, które uporządkują sytuację. Chodzi nam o wydłużenie terminów realizacji kontraktów, co będzie oznaczało zawieszenie broni i umożliwi ich dokończenie.

Termin na zakończenie negocjacji z wierzycielami upływa w drugiej połowie listopada. Czy do tego czasu uda się podpisać ostateczną umowę?

Powinno do tego dojść jak najszybciej. Listopad jest ostatnim momentem na dokończenie negocjacji. Potem prowadzone dotąd rozmowy przestaną mieć sens, gdyż potrzebne będą większe emisje akcji. Kluczowym elementem jest tutaj czas. Przykład PBG pokazał już, co się dzieje, gdy negocjacje się przeciągają. Nikt więcej nie powinien tego próbować.

CV

Maksymilian Kostrzewa w Kredyt Banku pracuje od 2001 r. Obecnie jest dyrektorem departamentu restrukturyzacji i windykacji w tym banku. Od czerwca zasiada w zarządzie DSS. Do spółki trafił w związku z tym, że reprezentowana przez neigo instytucja jest jednym z jej największych wierzycieli. Z ramienia Kredyt Banku jest też zaangażowany w negocjowanie umowy restrukturyzującej zadłużenie Polimeksu.

Wierzyciel Polimeksu uzupełnia wniosek

Polimex-Mostostal poinformował we wtorek rano, że spółka Eurometal złożyła w sądzie w Warszawie brakujące dokumenty do wniosku o ogłoszenie upadłości likwidacyjnej giełdowego przedsiębiorstwa. Eurometal złożył wniosek 27?września. Nie zawierał on jednak żadnych załączników.?Wnioskodawca nie uiścił ponadto opłaty sądowej.

Eurometal w 2010 r. wykonywał na zlecenie Polimeksu palowanie pod budowany przez spółkę wiadukt na jednej z tras kolejowych. Zarząd budowlanego przedsiębiorstwa informuje, że odstąpił od umowy z podwykonawcą, ponieważ nie wywiązywał się on z zobowiązań kontraktowych w zakresie terminów i jakości robót.

Przedstawiciele Polimeksu oceniają, że wniosek jest jedynie elementem działań podejmowanych przez Eurometal w związku ze sporem co do wysokości należności za prace wykonane na rzecz giełdowej spółki. Polimex poinformował wczoraj, że złożył do depozytu sądowego kwotę odpowiadającą spornej wierzytelności, zabezpieczając w ten sposób wszelkie ewentualne należności Eurometalu. Uważa ponadto, że wniosek tej firmy jest bezpodstawny. Dlatego wniósł o jego oddalenie.

Wnioski o ogłoszenie upadłości likwidacyjnej Polimeksu złożyły również spółki Inwestycje Przemysłowe oraz S-Service Agro (odpowiednio 24 października i 12 października). W obydwu wypadkach zarząd Polimeksu również uznał wnioski za bezpodstawne.

Budownictwo
Waldemar Wasiluk, wiceprezes Victoria Dom: Publiczna oferta obligacji w styczniu
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Budownictwo
Rynek mieszkaniowy czeka na obniżki stóp. To okazja?
Budownictwo
Huśtawka nastrojów na pierwotnym rynku mieszkaniowym
Budownictwo
BM mBanku poleca akcje czterech deweloperów mieszkaniowych
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Budownictwo
Ministra funduszy nie odpuszcza deweloperom. Wniosek do UOKiK
Budownictwo
Adamietz zbuduje hotel Marvipolu w Gdańsku