Wiele zależeć będzie od tego, czy producentowi urządzeń pomiarowych uda się zrealizować tegoroczną prognozę zysku oraz ile pieniędzy będzie potrzebował na rozwój w przyszłym roku. Te informacje zarząd będzie znał po zamknięciu III kwartału. Spółka zaliczkę na dywidendę wypłaciła w ubiegłym roku.

W I półroczu Apator wypracował 340,9 mln zł skonsolidowanych przychodów i 30,1 mln zł zysku netto. W samym II kwartale obroty wyniosły 173,5 mln zł, a czysty zarobek 17,1 mln zł. To więcej niż grupa osiągnęła kwartał wcześniej oraz w II kwartale roku ubiegłego, jeśli odejmiemy zdarzenie jednorazowe, jakim było zaksięgowanie wówczas ponad 20 mln zł na podatek odroczony. – W II kwartale przychody wzrosły głównie dzięki sprzedaży zagranicznej, której udział w przychodach za pierwszą połowę 2013 r. wyniósł 47 proc. Największą sprzedaż udało nam się osiągać na rynkach: rosyjskim, holenderskim i tureckim – zaznacza Andrzej Szostak, prezes Apatora. Dodał, że wyższe marże spółka osiągnęła dzięki optymalizacji kosztów i usprawnieniu procesów produkcyjnych.

46,3 mln zł wydał Apator na dywidendę z zysku za 2012 r., z czego 13,2 mln zł w formie zaliczki

Plan na cały rok zakłada osiągnięcie 700 mln – 730 mln zł obrotów i 68 mln – 71 mln zł zysku netto. Na razie zarząd nie widzi potrzeby zmiany prognoz. – Ostateczna decyzja w tej sprawie zapadnie na przełomie października i listopada, tj. po zamknięciu III kwartału oraz weryfikacji prognoz poszczególnych linii biznesowych na IV kwartał – przekonuje Andrzej Szostak, prezes spółki. Zagrożeniem może być przesunięcie się niektórych dużych zleceń z IV kwartału tego roku na I kwartał roku kolejnego.

W lutym, po publikacji wyników za IV kwartał, zarząd zaprezentuje rynkowi nową strategię. – Skoncentrujemy się tylko na wybranych rynkach, gdyż – jak każdy podmiot gospodarczy – posiadamy ograniczone zasoby, a jednocześnie chcemy je wykorzystać w najefektywniejszy sposób – zapowiada Szostak. Kluczowym krajem dla producenta liczników pozostanie Polska, gdzie spółka ma już duży udział w rynku. – Kolejne dwa, trzy kraje o najlepszych perspektywach i nieodległe od Polski gruntownie przeanalizujemy. Inwestycje będziemy finansować przede wszystkim z własnych środków – dodaje Szostak.