– Kurs akcji Barlinka, do czasu zakończenia wezwania, zapewne będzie zbliżony do ceny, jaką w nim określono – mówi Maciej Marcinowski, analityk DM BZ WBK. W ostatniej rekomendacji zaleca sprzedaż walorów Barlinka do ceny 1 zł. W związku z tym radzi odpowiedzieć na wezwanie. Zauważa, że przy oferowanej przez głównego akcjonariusza cenie, wskaźnik EV/12M EBITDA (wartość przedsiębiorstwa podzielona przez jego zysk operacyjny powiększony o amortyzację za ostatnie 4 kwartały) jest atrakcyjny, gdyż wynosi 8,5. – Wezwanie zapewne zakończy się sukcesem. Sądzę, że główny akcjonariusz zwiększy swoje zaangażowanie do ponad 90 proc. – twierdzi Marcinowski.

Sołowow, odpowiadając na pytania „Parkietu", informuje, że od 2009 r. Barlinek realizuje kolejne programy oszczędnościowe, jednak trudny rynek i duży dług odsetkowy (540 mln zł) stwarzają skrajnie niekorzystną sytuację dla spółki. – Banki finansujące spółkę postawiły trudne warunki. Podpisana umowa kredytowa jest wymagająca zarówno dla spółki (wiele szczegółowych obostrzeń), jak i dla mnie (musiałem osobiście zagwarantować finansowanie podporządkowane w kwocie 110 mln zł plus potencjalnie 25 mln zł) – podaje Sołowow. Dodaje, że jako kredytodawca podporządkowany może funkcjonować tylko przejściowo. Jego zdaniem prędzej czy później konieczna będzie znaczna emisja nowych akcji.

– Proponuję zatem innym inwestorom uczciwą cenę, a sobie chcę dać możliwość szerszego wsparcia spółki, która tego wymaga. Jestem z natury optymistą, więc liczę, że spółka poradzi sobie z problemami, ale jestem też realistą i wiem, że będę jeszcze długo musiał jej pomagać, a status spółki giełdowej i bycie tylko jednym z jej akcjonariuszy utrudnia mi to zadanie – uważa Sołowow.

Zapisy w ramach wezwania na akcje Barlinka potrwają od 24 października do 22 listopada. Kielecki biznesmen kontroluje obecnie 71,6 proc. kapitału spółki. W wyniku wezwania chce nabyć wszystkie walory dziś nieznajdujące się w jego posiadaniu.