Z danych przygotowanych dla „Parkietu" przez organizację producentów AGD CECED Polska wynika, że do końca lipca eksport do Rosji spadł o 32 proc., do 80,8 mln euro. Jeszcze gorzej wypadają wyniki dla Ukrainy – w przypadku tego rynku spadek wynosi aż 53 proc., a wartość eksportu to już tylko około 23 mln euro.
Wyzwanie na Wschodzie
Spadki w Rosji to wyzwanie dla Amiki Wronki. – Rosja jeszcze stosunkowo niedawno była dla tej firmy kluczowym rynkiem zagranicznym. Obecnie jej pozycja już spadła, wyższy udział w obrotach mają choćby Niemcy. Niemniej sprzęt kuchenny nawet przy tak dużym spadku eksportu ma w tym roku wciąż niemal 48-proc. udział. Jego sprzedaż z Polski na rynek rosyjski spadła od stycznia do końca lipca o 24 proc. Najmocniej w przypadku tego kraju zniżkował eksport sprzętu pralniczego – aż o 76 proc.
– Sprzedaż Grupy Amica jest zdywersyfikowana geograficznie, a wraz z otwieraniem dużych nowych rynków, jak Francja czy Hiszpania, proces ten będzie postępował. Jednocześnie zwiększamy przychody, w pierwszym półroczu 2015 r. o 6 proc., do 926 mln zł, stawiając na sprzedaż w Polsce i na Zachodzie – mówi Andrzej Sas, wiceprezes Amiki Wronki.
Spółka podaje, że w pierwszym półroczu sprzedaż na Wschodzie, ujmując już znaczną deprecjację rubla, miała wartość 145,8 mln zł, co stanowiło już tylko 15,7 proc. sprzedaży ogółem. – Zgodnie z naszymi oczekiwaniami sytuacja na rynku rosyjskim uspokaja się, a ponieważ potrafiliśmy się dostosować do trudnej sytuacji na rynkach walutowych, zanotowaliśmy solidne marże – dodaje Andrzej Sas.
Ukraina też w dół
Z kolei jeśli chodzi o drugi duży rynek, za wschodnią granicą liderem spadków z wynikiem 58 proc. są lodówki. Sprzedaż sprzętu kuchennego na ten rynek spadła o 32 proc., co dla Amiki nie jest wielkim problemem. – Rynek ukraiński nie był dotychczas dla nas istotny pod względem wolumenów. Długoterminowo widzimy w nim jednak duży potencjał. Ukraina to przecież większy kraj niż Polska pod względem liczby ludności – mówi wiceprezes Andrzej Sas.