Projekt uchwały zakłada emisję do 75 mln akcji – teraz kapitał dzieli się na 32,7 mln papierów. Cenę emisyjną ma ustalić rada nadzorcza – najniższą możliwą jest wartość nominalna, a ta wynosi 2 zł. W piątek kurs dewelopera spadał nawet o 3,5 proc., do 4,44 zł.
Pod koniec września zapowiedź potencjalnego rozwodnienia kapitału sprowadziła notowania do rekordowego dołka – 2,98 zł, ale później cena odbiła do 5,64 zł po informacji o zaangażowaniu się firmy w rządowy program Mieszkanie+. Średni kurs z trzech miesięcy wynosi 4,78 zł, a z sześciu 5,55 zł.
W przypadku ostatnich ratunkowych emisji w Trakcji i Elektrobudowie inwestorzy oczekiwali dyskonta rzędu 20 proc. wobec średnich notowań z trzech miesięcy.
Sytuacja w akcjonariacie Polnordu jest skomplikowana, prawie 30 proc. akcji jest w rękach podmiotów związanych ze Skarbem Państwa, 20 proc. ma wehikuł londyńskiego funduszu Duet, który swego czasu planował przejęcie dewelopera.
Jeśli nie uda się uzyskać zgody na emisję z wyłączeniem prawa poboru, zarząd proponuje tradycyjną ścieżkę, co oznaczałoby jednak pozyskanie pieniędzy w przyszłym roku. Polnord potrzebuje zastrzyku, bo w grudniu ma do wykupu obligacje notowane na Catalyst za 47 mln zł i niepubliczną serię za 60 mln zł. Poza próbą zebrania pieniędzy z emisji zarząd negocjuje możliwość rolowania zadłużenia i dopasowania zapadalności długu do przepływów z projektów mieszkaniowych. ar