Spółka pochwaliła się wstępnymi wynikami za III kwartał. Okazały się one wyraźnie lepsze od tych z ubiegłego roku. W efekcie w środę papiery XTB na warszawskiej giełdzie drożały nawet ponad 12 proc. Informacja ta z pewnością ucieszyła Quercus TFI. Zarządzane przez niego fundusze nieco ponad tydzień przed publikacją wstępnych wyników spółki dokupiły prawie 3,28 mln akcji XTB, zwiększając tym samym udziały w firmie z 2,53 proc. do 5,32 proc. W dniu nabycia walorów ich cena wynosiła nawet 4,85 zł. W środę na GPW płacono za nie 5,3 zł.
Reakcja inwestorów wydaje się jednak w pełni zrozumiała, jeśli wziąć pod uwagę fakt, że w III kwartale zysk netto spółki wyniósł 31,3 mln zł wobec 4,2 mln zł rok wcześniej. Cały 2017 r. jest zresztą dla firmy dużo lepszym okresem. Spółka od stycznia do końca września zarobiła na czysto 60,7 mln zł wobec 27,3 mln zł w takim samym okresie rok wcześniej. To, co również może cieszyć akcjonariuszy, to rosnąca baza klientów. W III kwartale liczba otwartych nowych rachunków wyniosła 11,3 tys., a średnia liczba aktywnych rachunków wyniosła prawie 20,2 tys., co oznacza wzrost o 22,2 proc. rok do roku. Dodatkowo przedstawiciele XTB deklarują, że wcale nie zamierzają zwalniać tempa.
– Skupiamy się na rozbudowie bazy klientów na rynkach, na których jesteśmy obecnie. Widzimy duży potencjał w Niemczech, Francji oraz Ameryce Łacińskiej – mówi Paweł Szejko, członek zarządu XTB. Niewykluczone jednak, że na rozwoju organicznym się nie skończy. – Spodziewamy się konsolidacji rynku. Chcemy w niej aktywnie uczestniczyć. Nie wykluczamy transakcji w Polsce, ale raczej myślimy o akwizycjach w Europie i na świecie, w tym również na rynkach, na których w tej chwili nie jesteśmy obecni. Prowadzimy wstępne rozmowy, ale jest za wcześnie, aby mówić o szczegółach – dodaje Szejko. Przedstawiciele XTB podkreślili również, że nadal chce być ona spółką dywidendową. Jednocześnie dodają, iż ze względu na czynniki zewnętrzne, głównie wytyczne KNF, możliwe jest, że z zysku za 2017 r. dywidenda nie zostanie wypłacona. PRT
