PZU i PFR nieco ponad rok temu (8 grudnia) ogłosiły, że przejmą za 10,6 mld zł od UniCreditu odpowiednio 20 proc. i 12,8 proc. akcji Pekao. Transakcja została sfinalizowana pół roku później i od 7 czerwca pakiet kontrolny w tym drugim co do wielkości banku w Polsce jest w rękach polskich instytucji. Na razie jednak zwrot z tej inwestycji jest przeciętny.
Dywidenda była wysoka
Ogłoszenie przejęcia poprzedziły spadki notowań, bo doniesienia o możliwej transakcji nasiliły się na początku 2016 r. W grudniu kurs był już mocno zdołowany i w dniu ogłoszenia był na poziomie 116 zł, najniższym od ponad czterech lat. Ustalono, że PZU i PFR w czerwcu zapłacą 123 zł za akcję. Obecnie kurs akcji Pekao wynosi 128,6 zł, co oznacza, że od momentu ogłoszenia transakcji kurs banku urósł o 10,9 proc., zaś od jej przeprowadzenia o 4,6 proc. Do tego należy dodać wypłaconą przez Pekao dywidendę w wysokości 8,7 zł na akcję, co podnosi zwrot z tej inwestycji odpowiednio do 18 proc. i 12 proc.
Słabość notowań Pekao rzuca się w oczy szczególnie w porównaniu z indeksem WIG-banki. Ten pierwszy od dołka z listopada 2016 r. zyskał już 47 proc., zaś Pekao zyskało „tylko" 19 proc. (uwzględnia wypłaconą dywidendę). W efekcie pierwszy raz od wielu lat Pekao notowany jest z dyskontem już nie tylko do innych największych banków (PKO BP, BZ WBK), do których wcześniej zwykle wyceniany był z premią, ale nawet do całego sektora. Biorąc pod uwagę średnią prognoz na 2018 r., bank notowany jest ze wskaźnikiem C/Z na poziomie 13,8, czyli nieco mniej niż średnia dla indeksu WIG-banki wynosząca 14,2 (wskaźnik ten w PKO BP wynosi 14,9, zaś w BZ WBK 14,3). Pod względem C/WK bank jest wciąż nieco wyżej wyceniany niż sektor (odpowiednio 1,40 i 1,32), ale niżej niż najdroższe banki w sektorze, czyli ING BSK i BZ WBK (odpowiednio 1,95 i 1,53).
– Przyczyną względnej słabości notowań Pekao jest to, że nie wiadomo w którą stronę bank pójdzie – czy będzie łączyć się z Aliorem (a może nawet z PKO BP, choć w ten scenariusz rynek pewnie mniej wierzy), czy też postawi na samodzielny wzrost. Nie wiadomo więc czy zarząd skupi się na realizacji ambitnych celów ze strategii i co będzie z dywidendą. Być może plany te zastąpi łączenie, do którego rynek raczej nie jest przekonany – mówi Andrzej Powierża, analityk DM Citi Handlowego.