Od września polskie banki, wdrażając dyrektywę PSD2, będą musiały udostępnić swoje API (interfejsy programowania aplikacji) podmiotom trzecim (TPP). To zapewni im dostęp do niektórych danych gromadzonych przez banki. Dzięki temu mogą powstać nowe produkty i usługi, zmienić się też może układ sił w zdominowanym przez banki sektorze finansowym. Będzie to duża zmiana. Ale czy rewolucja?
Klienci powinni zyskać
– Wyzwania stojące przed bankami w związku z wejściem PSD2 będą się różniły w krótkim i długim terminie. Teraz większość banków skupia się na implementacji i to będzie najwyższy priorytet – mówi Grzegorz Cimochowski, partner w Deloitte, przypominając problemy banków w Wielkiej Brytanii (więcej w ramce poniżej). Wskazuje, że taki scenariusz jest znacznie mniej prawdopodobny w Polsce, ale i tak w pierwszych miesiącach po wejściu dyrektywy w życie nie należy się spodziewać większej migracji klientów.
– W dłuższej perspektywie, gdy API będą już funkcjonowały sprawnie, spodziewamy się, że uwaga banków i TPP skupi się bardziej na identyfikacji i tworzeniu zastosowań PSD2 dostarczających wartość dla klientów. Kanały cyfrowe staną się istotnym wyróżnikiem między bankami, gdyż teraz klienci mają ograniczone możliwości np. porównywania aplikacji bankowych oferowanych przez różne instytucje – uważa Cimochowski.
PSD2 w dużej mierze uwolni rynek i wprowadzi ułatwienia dla TPP. Instytucje pożyczkowe upatrują swojej szansy m.in. w zakresie tańszego oferowania kredytów konsumenckich jako metody płatności w sektorze e-commerce, bo TPP nie będą już musiały zawierać indywidualnych umów z danym bankiem. Poza tym zyskają większy dostęp do danych banków o konsumencie. Jedną z głównych obaw banków jest właśnie uzyskanie przez fintechy i firmy pożyczkowe dostępu do historii transakcji klientów (a nie tylko zobowiązań jak teraz), która jest główną przewagą konkurencyjną banków i zdaniem ekspertów stanowi 90 proc. sukcesu przy szacowaniu ryzyka kredytowego. – Dzięki temu niebankowe firmy będą mogły zaoferować klientom banków nieco lepsze warunki pożyczek, niż robiły to do tej pory. Jednak wciąż ich oferta pod względem cenowym nie będzie lepsza niż banków, bo te zdecydowanie taniej się finansują dzięki dużej bazie niemal darmowych depozytów bieżących. Szczególnie teraz, gdy panuje nadpłynność – mówi członek zarządu jednego z dużych polskich banków. Swojej siły podmioty trzecie mogą upatrywać w sprawnym i szybkim udzielaniu pożyczek, ale polskie banki już są pod tym względem zaawansowane.
– Korzystanie z danych PSD2 na potrzeby oceny zdolności kredytowej będzie niewątpliwie jednym z bardziej popularnych zastosowań dyrektywy, nie tylko przez firmy pożyczkowe, ale też same banki do określenia scoringu nowych klientów – mówi Cimochowski. Do tej pory banki ograniczały sprzedaż kredytów konsumpcyjnych, z natury bardziej ryzykownych, głównie do swoich klientów, których już znają. Teraz być może otworzą się bardziej na nowych. Jednak zdaniem Deloitte mimo szerokiego zastosowania tego rozwiązania układ sił na rynku nie powinien się gwałtownie zmienić. – Polskie podmioty finansowe już teraz mają dostęp do wiarygodnych informacji nt. potencjalnych kredytobiorców (np. BIK), co nie jest normą we wszystkich krajach europejskich. Wyzwaniem może się też okazać skuteczne wykorzystywanie tych danych do oceny ryzyka ze względu na strukturę i jakość informacji dostarczanych przez interfejsy PSD2 – zwraca uwagę Cimochowski.