To dużo mniej niż przed rokiem. Podobną wartość miał wynik grupy Tella, który jest największym dilerem Orange i rozwija sieci sklepów Plusa i Ery.

Zyski dilerów spadły, mimo że ich przychody – za sprawą przejęć i wchodzenia do sieci dystrybucyjnej kolejnych telekomów – z roku na rok rosną. Firmy te odczuwają z jednej strony skutki osłabienia gospodarczego, z drugiej – zmian w polityce operatorów. Nie pomaga im, że rynek telefonii komórkowej jest coraz bardziej nasycony i sieci nie przeznaczają już dużych budżetów na zdobycie, lecz na utrzymanie klienta.

Eurotel przyznał, że przyczyną pogorszenia się jego wyników jest zmiana modelu rozliczeń wprowadzona w tym roku przez Erę. Zdaniem dystrybutora Era promuje obecnie mniejszych dilerów, którym łatwiej jest osiągnąć wskaźniki będące podstawą wynagrodzenia. – Od tego roku około 30 proc. wynagrodzenia sieci uzależnione jest od kilku zmiennych składników, które ocenia operator. Na naszą niekorzyść działa tym razem efekt skali: mamy zarówno dobre, efektywne sklepy, jak i gorsze (których – ze względu na inercję grupy – nie można zmienić z dnia na dzień).

Tymczasem ocenie podlega wynik statystycznego punktu. Chcielibyśmy, aby operator oceniał każdy sklep osobno. Prowadzimy rozmowy w tej sprawie – powiedział Tomasz Basiński, członek zarządu Eurotela. W jego ocenie trudno w nowej sytuacji przewidywać, jakie będą wyniki grupy w tym roku.

Ta zmiana dotyczy też grupy Tella, w której jedna ze spółek zależnych prowadzi 111 sklepów Ery. Jednak Robert Krasowski, wiceprezes Tella, zaznacza, że nowa formuła raczej wyszła grupie na korzyść. Negatywnie na wynik netto grupy przełożyło się natomiast bankructwo hurtowni Connex. Operacyjnie radziła sobie słabiej także z innego powodu. – Tell (spółka matka, diler Orange – red.) odnotowała spadek wolumenu sprzedaży, obniżyła się też średnia wartość prowizji. Ze względu na charakter firmy trudno nam było zareagować i elastycznie obniżyć koszty stałe – powiedział Krasowski. Ma on jednak nadzieję, że w całym 2010 roku grupa zwiększy zyski.