Reklama
Rozwiń

Ten miesiąc należał do metali szlachetnych

Ceny złota, srebra i platyny w kilka tygodni urosły po kilkanaście procent. Rynek metali szlachetnych doczekał się zainteresowania kapitału spekulacyjnego.

Publikacja: 30.09.2025 06:00

Ten miesiąc należał do metali szlachetnych

Foto: AdobeStock

W pierwszych miesiącach tego roku z metali szlachetnych uwagę przykuwało głównie złoto, a srebro czy platyna wypadały słabiej. Przebudzenie złota w ostatnich tygodniach przyniosło także silne wzrosty pozostałych dwóch metali. Cała trójka notuje kilkudziesięcioprocentowe zwyżki po dziewięciu miesiącach roku.

45,7 %

o tyle (w USD) wzrosła od początku roku cena uncji złota. Tylko we wrześniu zwyżka zbliża się do 11 proc.

62,5 %

sięga tegoroczna zwyżka srebra. W poniedziałek uncja srebra była o blisko 18 proc. wyżej w porównaniu z końcem sierpnia.

76,7 %

o tyle umocniły się w tym roku notowania platyny, która tylko w tym miesiącu zdrożała o około 17 proc.

Fundamentalne czynniki przemawiające za złotem i dwoma pozostałymi metalami szlachetnymi nietrudno wskazać, ale dla uczestników rynku dość jasne jest, że nie chodzi tylko o wzrost napięcia geopolitycznego, podważanie niezależności Fedu czy słabość dolara: na rynek metali szlachetnych wkroczył też mocno spekulacyjny kapitał. W dwa lata złoto zyskało już ponad 100 proc., a tylko w poniedziałek cena uncji rosła o 14 proc. Trwające od 20 sierpnia wzrosty cen złota to zatem kolejna fala zwyżek w ramach długoterminowej hossy, po tym jak wcześniejsze cztery miesiące (od połowy kwietnia) upłynęły pod znakiem korekty, która przyjęła formę trendu bocznego. Ale nic nie stoi na przeszkodzie dalszym zwyżkom. – Złoto ma obecnie wszystko, żeby dalej drożeć. Fundamentalne podstawy do wzrostów zapewnia regularny popyt ze strony banków centralnych, a także głęboko zakorzenione po pandemii przeświadczenie inwestorów o utracie wartości pieniądza, podszyte obawami o inflację i rosnące zadłużenie państw – tłumaczy Marcin Kiepas, analityk Tickmilla. W to wszystko dodatkowo wplatają się obawy o sytuację geopolityczną. Jego zdaniem ostatnie wzrosty złota dodatkowo napędzają oczekiwania na cięcia stóp procentowych przez Fed i będące tego pochodną osłabienie dolara.

Reklama
Reklama

Czytaj więcej

Wrzesień metali szlachetnych. Rekord za rekordem

Według Rafała Sadocha z BM mBanku głównym czynnikiem, który napędza ceny złota, jest oczekiwanie na łagodzenie polityki monetarnej. – W USA wróciliśmy do obniżek i zapewne kilka jeszcze przed nami, ale oczekiwania w tym względzie ostatnio się nie zmieniają, a ceny złota dalej rosną. W ubiegłym tygodniu pojawiła się informacja o tym, że Ludowy Bank Chin zachęca do przechowywania rezerw w złocie. Obok popytu ze strony banków centralnych kolejnym elementem wspierającym notowania surowca jest geopolityka, która cały czas jest czynnikiem ryzyka. W tym samym kierunku oddziałują nawoływania Trumpa do obniżania stóp i obawy o niezależność Fedu – zauważa analityk BM mBanku.

– Aktualnie zakładam, że złoto podrożeje w rejon 4000 USD za uncję, czyli poziomu, który spora grupa analityków wskazuje jako docelowy w ramach tej fali wzrostów – twierdzi Kiepas. .

Analizy rynkowe
Hossa, karaluchy i Omen na Wall Street
Materiał Promocyjny
Manager w erze AI – strategia, narzędzia, kompetencje AI
Analizy rynkowe
Rekordowe oszczędności emerytalne Polaków. OFE ciągle mocne
Analizy rynkowe
Indeksy giełdowe. Siedmiu liderów i siedmiu maruderów
Analizy rynkowe
Na dywidendy zaliczkowe może liczyć tylko niewielu
Analizy rynkowe
Przecenione spółki mogą być okazją?
Analizy rynkowe
Indeksy sektorowe na GPW. Czas na odrodzenie WIG - Odzież?
Reklama
Reklama